Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 26.15 km
w tym teren ~4.00 km

Czas: 01:28 h
Średnia: 17.83 km/h
Maksymalna: 31.30 km/h

Rozjazd z krzyża zdjętego

Sobota, 25 września 2010 | Komentarze #0

Bo tak też się czuję. Ale nie żałuję. :)
Takie tam spokojne kręcenie po mieście w różnych sprawach.

Kategoria 0-50km, Solo, Na twardo



Przejechane: 72.21 km
w tym teren ~35.00 km

Czas: 03:30 h
Średnia: 20.63 km/h
Maksymalna: 55.84 km/h

Radegast & PKWŁ

Piątek, 24 września 2010 | Komentarze #0

Jak powiedziałem, tak też zrobiłem i pojechałem. Tylko gdzie..? Niedawno nabyta mapa w dłoń i szukanie czegoś ciekawego. Jest! Stacja Radegast. Od dawna chciałem ją zobaczyć, ale nie do końca wiedziałem, gdzie się ona znajduje. Robi wrażenie. Szkoda tylko, że akurat w piątki muzeum jest zamknięte i nie można wejść do środka tunelu.. Brzęczenie kustosza, żeby nie jeździć po rampie (żebym to ja jeszcze jeździł! Wjechałem i już zszedłem z roweru - w celu wydobycia aparatu), trochę pstrykania i jedziemy dalej.
Niestety Arsen zrobił się dziwnie miękki. Opcje 2: albo coś puszcza powietrze, albo przytyłem. Jakby nie było, na takim sagu w teren pojechać nie bardzo, więc chciał/nie chciał wróciłem się do domu po pompkę. I tu zdziwienie: jednak chyba przytyłem, bo ciśnienie w normie :P Dopompowałem, pompka w plecak i w drogę.

Na górce na "kaloryferze" pierwszy postój z obmyśleniem trasy. Co mi wyszło z tego myślenia? Standardowo kółko niebieskim szlakiem, zjazd zielonym i gdzieś dalej - się zobaczy. Ostatecznie wyszło tak, jak sobie zapowiedziałem: niebieski, zielony, czarny - na słynną górkę i w dół w kierunku cmentarza w Dobrej. Dalej plan był taki, żeby uderzyć w stronę Dobieszkowa i przed rezerwatem jakoś zakręcić. W ten sposób uczepiony zielonego szlaku zatoczyłem jeszcze kolanko z fajnymi przewyższeniami i odbiłem na czerwony szlak kierując się na Łagiewniki.

Kilka godzin temu pochwaliłem się kolegom z pracy, że z 1,5 roku nie złapałem gumy. No i coś mnie pokarało... Finiszując prawie, na Rogach, na głupiej szutrówce złapałem ok. 3cm pordzewiałego gwoździa. :[ No to mały piknik: Knoppers, żelik, wymiana dętki i do domu.

Wszystkie fotki dostępne na mojej Picasie. ;)
Stacja Radegast
PKWŁ



Słoneczna górka na kaloryferze © Raven

Niniejszym oświadczam, iż jestem w du**e, czyli orientacja w terenie zawiodła. © Raven

Przewyższenia w Wódce © Raven

Pasażer na gapę © Raven

Jako, że byłem po całej nocy dźwigania moje dłonie mówią "dość!". Ponadto zauważyłem, że moja dupa toleruje moje siodło tylko na dystansach do 50km. Powyżej, tak jak dziś, zaczyna się bunt, co owocuje powrotem prawie na stojąco. :/
Cóż, już mam jedno na oku (białe :D), więc trzeba będzie poważnie rozważyć zakup.




Przejechane: 19.66 km
w tym teren ~6.00 km

Czas: 00:57 h
Średnia: 20.69 km/h
Maksymalna: 34.90 km/h

Witaminka na Zdrowiu

Czwartek, 23 września 2010 | Komentarze #0

Do pracy na noc, ale jako, że pogoda ładna, to postanowiłem, wedle zapowiedzi pokręcić trochę po łódzkim Zdrowiu. Ciepło i przyjemnie, a jako, że wskrzesiłem aparat, to cyknąłem kilka zdjęć.
Po pracy na kawę i kanapkę do McDonald's i do domu. Spać? Nie.. Szkoda życia na spanie w taką pogodę! Prysznic, coś zjeść, przesiadka na Poisona i w drogę.






A to już wracając na drugi dzień rano przez Park Poniatowskiego:




Przejechane: 1.00 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:03 h
Średnia: 20.00 km/h
Maksymalna: 0.00 km/h

Ostra rundka

Czwartek, 23 września 2010 | Komentarze #0

Do sklepu na sąsiedniej ulicy, po baterie do aparatu.
Jako, że to grzech chodzić na piechotę, a w ręce wpadł mi mój samoróbkowy ostrzak, to postanowiłem sprawdzić, czy to jeszcze jeździ. :)
Co prawda ciężko, ale jeździ, powietrze w gumach nawet się trzyma. Na tak "dalekosiężny" wypad w sam raz. Ot taki teścik, a teraz z powrotem do komórki, niech się dalej kurzy.

To jeszcze działa © Raven

W ogóle cieplutko, słonecznie, trza będzie później zrobić kółko gdzieś bliżej natury. Oby taka pogoda utrzymała się jak najdłużej.




Przejechane: 16.75 km
w tym teren ~4.00 km

Czas: 00:47 h
Średnia: 21.38 km/h
Maksymalna: 31.70 km/h

Pracowo

Środa, 22 września 2010 | Komentarze #0

Rano mróz, a wracałem w krótkim rękawku. Porypana pogoda.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 18.74 km
w tym teren ~4.00 km

Czas: 00:56 h
Średnia: 20.08 km/h
Maksymalna: 27.70 km/h

Personalizacja pełną gębą

Wtorek, 21 września 2010 | Komentarze #1

..czyli sprzęty poprawnie zaadresowane.
Od dawna chodziło mi to po głowie, tylko nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. W końcu wymyśliłem: literki samoprzylepne. Tylko czy można to gdzieś jeszcze kupić? Wczoraj po drodze do domu napatoczyła mi się firma zajmująca się reklamami, szyldami, ulotkami, wizytówkami i wszelkimi takimi pierdołami.

Gość siedzący za biurkiem zapytany o literki samoprzylepne stwierdził, że to jakbym zapytał w salonie samochodowym o Syrenkę. :P "Panie, teraz jest epoka plotera". Ciągnięty za język nie chciał mi przedstawić żadnego chociażby orientacyjnego cennika, tylko ciągnął za język mnie i narysował na komputerze to, co chcę. Po kwadransie miałem naklejki gotowe.

Dzisiaj toto poprzyklejałem. Efekty widać poniżej (sorry za jakość, zwłaszcza drugiej fotki, ale normalny cyfrak odmówił posłuszeństwa).

Zaadresowany B'Twin © Raven

Zaadresowany Poison © Raven




Przejechane: 29.23 km
w tym teren ~3.00 km

Czas: 01:27 h
Średnia: 20.16 km/h
Maksymalna: 32.00 km/h

Miastowo

Poniedziałek, 20 września 2010 | Komentarze #0

Do pracy + załatwienie kilku spraw na mieście.

Po pracy rozkręciłem korby i skręciłem jeszcze raz. Po co? W celu namierzenia przyczyny postukiwania przy wyższej kadencji/prędkości. Tak, jak się domyślałem: było skręcone niemal na sucho. Niestety przesmarowanie niewiele pomogło, czyli to nie to. Nie jest to też wina wolnobiegu, bo był wymieniany (na starym i nowym to samo). Kolejny cel: pedały z nieuszczelnionymi łożyskami. Zobaczymy. Niby nie jest to jakoś nieziemsko upierdliwe, czasami występuje, czasami nie, ale świadomość, że coś stuka źle na mnie działa.

A i przy okazji załatwiłem sobie wycięte ploterem naklejki na rowery: "www.raven.bikestats.pl". Dzisiaj jakoś nie było ani czasu, ani siły na zabawę w wyklejanie. Może jutro.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 10.73 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:33 h
Średnia: 19.51 km/h
Maksymalna: 28.70 km/h

Do szkoły

Niedziela, 19 września 2010 | Komentarze #0

..i z powrotem. 2 razy, bo pomyliłem godziny.

Kategoria 0-50km, Solo, Na twardo



Przejechane: 16.33 km
w tym teren ~1.00 km

Czas: 00:45 h
Średnia: 21.77 km/h
Maksymalna: 30.60 km/h

Złość niezmierzona mnie ogarnęła

Sobota, 18 września 2010 | Komentarze #0

..gdyż nie mogłem pojechać na imprezę w Kalonce. Jak i na większość imprez rowerowych w tym roku. :[ Prawie zawsze sobota, zawsze praca, albo (jak i tym razem) szkoła. @#$%^^%$#! :[

A i owa złość jeszcze bardziej się zwiększyła, gdy się okazało, że w Manufakturze ni ma baterii do mojego telefonu. Jako, że to chyba jedyne takie miejsce w Łodzi otwarte w soboty wieczorem - skapitulowałem. Poczekam do poniedziałku.

Ale za to kupiłem benzynę ekstrakcyjną, paczkę długich, czarnych zipów i jeszcze kilka innych pierdół, których potrzebowałem od dawna, a zawsze jakoś się zapominało. Tak, co by z pustymi rękami nie wracać.

A na zakończenie dnia, na Konstantynowskiej, jakiś pajac w gigantycznym czerwono-żółtym blachosmrodzie zwanym potocznie autobusem zaczął trąbić na mnie przy wyprzedzaniu, a potem wykonywać jakieś dziwne, nieskoordynowane ruchy górnymi kończynami oraz szczęką. Cóż, niedorozwoje są wśród nas. Pokazałem mu, żeby się puknął w czoło i pomachałem na odchodne.

Kategoria 0-50km, Solo, Na twardo



Przejechane: 15.00 km
w tym teren ~5.00 km

Czas: 00:45 h
Średnia: 20.00 km/h
Maksymalna: 28.40 km/h

Poison zawisł!

Czwartek, 16 września 2010 | Komentarze #4

Wczoraj doszły wieszaki, dzisiaj skołowałem kołki i dokonało się: zostałem oficjalnie okrzyknięty dziwakiem przez wszystkich domowników. :D Wprost mówiąc to, co ja nazywam wygodą, ergonomią, oszczędnością miejsca i przy okazji ozdobą zwykli śmiertelnicy zwą paranoją. Jak kto woli.
Tak czy inaczej po pojawieniu się kolejnego roweru było mi ciut ciasno i zacząłem poważnie myśleć nad jakimś lepszym zagospodarowaniem. Padło na to, że jeden rower zawiśnie. W ten sposób zyskałem jakieś 3m^2 wolnego miejsca. Mam nadzieję, że nic się nie urwie i całość nie pizgnie na akwarium, ale raczej się na to nie zanosi. ;)

Wisielec © Raven

No ale żeby nie było, że ja tak tylko sobie skrobię, to coś tam się też jeździło.
Skromnie, bo do pracy i z powrotem, ale stuknęło dzisiaj pierwsze 100km na liczniku mojego miejskiego pomykacza.
Pierwsza setka © Raven

Z tej okazji wybraliśmy się na jubileuszowe lody do ulubionej lodziarni na Złotnie. :P
Witaminka na lodach © Raven

A po powrocie do domu wzięło mnie na pucowanie. Jako że Truciznę trza było wysmarować po ostatniej ulewie, to i Witaminkę przy okazji na błysk się obrobiło.
Fresh & Clean © Raven

Fresh & Clean © Raven

Dobrze, że słońce jeszcze o nas nie zapomniało i dało choć trochę znać, że istnieje.

Aaa.. Zapomniałbym. Super-gumka od Sigmy pękła i mój patent na manetkę do amora szlag trafił. Zysk wagowy: jakieś 50g. :P