Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:923.54 km (w terenie 29.50 km; 3.19%)
Czas w ruchu:45:03
Średnia prędkość:20.50 km/h
Maksymalna prędkość:44.88 km/h
Suma podjazdów:227 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:61.57 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Przejechane: 54.45 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 02:46 h
Średnia: 19.68 km/h
Maksymalna: 32.50 km/h

Taxi - kurs 305

Czwartek, 29 marca 2012 | Komentarze #2

Miało padać, ale na szczęście tylko trochę postraszyło.

Przy okazji pochwalę się nowym nabytkiem:

System doświetlania zakrętów © Raven

Obecnie używany reflektor zamocowany na kierownicy (Bocialarka 3.1s) jest spoko, ale na krętej leśnej ścieżce jednak ciut kąta brakuje. Po bardzo pobieżnych testach "na sucho", problem uważam za rozwiązany. Test bojowy wkrótce.




Przejechane: 89.30 km
w tym teren ~4.00 km

Czas: 04:15 h
Średnia: 21.01 km/h
Maksymalna: 35.20 km/h

Taxi - kurs 304 - wypizgany kursik last minute

Środa, 28 marca 2012 | Komentarze #2

Godzina 17:30, siedzimy sobie w bazie. Zdążyłem zapytać, czy mogę już jechać w swoją stronę, gdy zadzwonił telefon. No i padło na mnie: Piotrkowska-Nowosolna. Plus taki, że już overtime. Minus taki, że pizgało niemiłosiernie. Zgodnie z przepowiedniami Czeczena jechało się zajebiście. W jedną stronę. Wiało tak, że wystarczyło odwrócić głowę w tył, żeby sypało piachem w oczy. Przesyłka dostarczona kilka minut przed 19, do domu wracać czas. Biorąc pod uwagę odległość (~18km), a także kierunek i prędkość wiatru przekalkulowałem sobie, że zajmie mi to.. bagatela 1,5h. NO FUCKING WAY! :[ Wziąłem paski od nosków, które zwykle używam do mocowania bagażu, przywiązałem sobie nimi czapkę do głowy (co by jej nie stracić), podgłośniłem MP3'kę, zrobiłem groźną minę, spiąłem poślady i do boju. Ostateczny rozrachunek był taki, że jadąc z wiatrem prosto w mordę do domu wróciłem po 45min. Dobry wynik, ale jednym z jego skutków było to, że po zaparkowaniu siły wystarczyło mi jedynie na otworzenie piwa i wejście pod prysznic. Za to spałem jak niemowle. :]




Przejechane: 66.08 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 03:24 h
Średnia: 19.44 km/h
Maksymalna: 0.00 km/h

Taxi - kurs 303 - dziwne przypadki

Wtorek, 27 marca 2012 | Komentarze #1

Dzień bez niespodzianek do czasu spotkania pewnego PAJACA w białym dostawczaku.
Miejsce akcji: skrzyżowanie Srebrzyńskiej i Kasprzaka. Jadę tą pierwszą z centrum i zamierzam skręcić w lewo. Kolejka do skrętu = ładne kilka samochodów. Jak już dojeżdżam kawałek za "zebrę" dla pieszych zapala się żółte i potem czerwone. Przejeżdżanie na tych kolorach może sporo kosztować, a mnie się wybitnie nie spieszyło, więc się zatrzymałem tak, żeby widzieć sygnalizator. No i TRĄBA Z TYŁU TRĄBI! Upewniłem się, że światło czerwone, obejrzałem się ze wzrokiem "o co kaman?!" i olałem sprawę. A ten DALEJ TRĄBI! I strzela coś z mordy i wymachuje łapami. o.O Zlewam gości, którzy w ten sposób cokolwiek ode mnie chcą, ale wydedukowałem, że chciał, żebym wjechał dalej na skrzyżowanie (no tak ku**a, pewnie na sam środek?!), albo zjechał nie wiadomo gdzie i go przepuścił (i co jeszcze?!). Międzynarodowy gest pozdrowienia i niech se trąbi. I wtedy nagle czuję, że.. centymetr po centymetrze przesuwam się do przodu! Co się okazało:
niedorozwój na półsprzęgle pchał mnie do przodu!
No tu już zaczęła się regularna wojna i już miałem mu przylutować w maskę, ale stwierdziłem, że szkoda ręki, bo akurat zmieniło się światło. Mało tego.. Skręciliśmy, a ten dalej wąty ma, mało do rękoczynów nie doszło. IDIOTA, zamykać się takich powinno. A w ogóle, to wszyscy przed otrzymaniem prawa jazdy powinni przechodzić jakieś testy dotyczące zrównoważenia psychicznego, czy coś...

A na deser drugi ciekawy przypadek, tym razem już nie drogowy. Nie sądziłem, że jest to możliwe, ale jednak Ceber wszystko jest w stanie rozwalić, nawet.. potężne IMADŁO SERWISOWE. :D

Da się? Da się! Imadło trzasło przy próbie odkręcenia wolnobiegu. Przynajmniej winowajca tak twierdzi. :P © Raven


Z przymróżeniem oka:
Podać jej ten nos, czy nie podać i niech się męczy...? :D © Raven

;)




Przejechane: 97.91 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 04:38 h
Średnia: 21.13 km/h
Maksymalna: 36.70 km/h

Taxi - kurs 302

Poniedziałek, 26 marca 2012 | Komentarze #6

Nowy miszcz zabezpieczania, czyli rower przypięty za.. drut od błotnika. © Raven




Przejechane: 37.77 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 02:03 h
Średnia: 18.42 km/h
Maksymalna: 44.88 km/h

Lajtowy najtrajd i nielajtowe jego skutki

Piątek, 23 marca 2012 | Komentarze #2

Wbrew uczuciu rowerowego kaca (co się dziwić: tydzień pierdzenia w stołek, a potem tydzień pierdzenia w siodełko) postanowiłem skorzystać z miodnej pogody i wyruszyć z Ceberem z teren. Założenia były bardzo lajtowe, obgadane w centrum przy lodach i Cheeseburgerach z pewnej znanej restauracji. Jak już ruszyliśmy, to lajtowe założenia szlag trafił i.. zaczęliśmy się ścigać m.in. z tramwajami. Normalnie jak psy spuszczone z łańcuchów. :P W lesie było już spokojniej.
Jako, że wybraliśmy się późno, to szybko nas noc zastała i zabawialiśmy się po ciemku, w świetle mojej Bocialarki. :D
Niedługo potem wzięło mnie na testowanie "na sucho" nowych hamulców Maćka, czego skutkiem było to:

Rowerowa rozgwiazda? © Raven

Jak to zrobiłem? Sam nie wiem. :P Uciechę mieliśmy oboje, ale do końca wycieczki słuchałem lamentu o porysowanym nowym anodowanym zacisku przy tylnym kole. :D
No i zniknął problem z brakiem ciekawych zdjęć.

Krótko, treściwie, pozytywnie, ale jednak czuć, że jeżdżąc po gładkim pracują inne mięśnie, niż w terenie. A uściślając wyszło to na jaw na drugi dzień, kiedy czułem się jakbym tydzień pakował/jakbym dostał wpier**l/jakby przejechał po mnie pociąg (niepotrzebne skreślić). Pomijam guza z tyłu głowy, którego nabiłem sobie chyba w czasie tamtej gleby. Albo może dzień wcześniej w bliżej nieokreślonych okolicznościach? Ciężko powiedzieć.

Ogólny wniosek może zaskakujący, ale.. trzeba więcej jeździć!




Przejechane: 112.67 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 05:14 h
Średnia: 21.53 km/h
Maksymalna: 39.10 km/h

Taxi - kurs 301 - jeszcze cieplej

Czwartek, 22 marca 2012 | Komentarze #0

...zarówno pod względem pogody, jak i ilości pracy. Rano wywabili mnie z domu telefonem i tak latałem. Stoki-Dąbrowa-Złotno-Stoki-Widzew-Chocianowice-Centrum... W te i wewte.W bazie byłem może z 5 minut: oddać krajówki i skoczyć do klopa.
Noga dobrze podawała, więc nie było tak źle. Tylko dupa boli, odzwyczaiła się chyba od siodła po zastoju w zeszłym tygodniu. :<

Kategoria >100km, Kurierka, Na twardo, Solo



Przejechane: 68.00 km
w tym teren ~1.00 km

Czas: 03:15 h
Średnia: 20.92 km/h
Maksymalna: 0.00 km/h

Taxi - kurs 300 - cieplej

Środa, 21 marca 2012 | Komentarze #0

Jak szybko dojechałem do bazy, tak szybko wróciłem do domu, żeby lżej się ubrać.

Z innych ciekawostek bateria w liczniku mi padła. Ot tak, nie wiem dlaczego. :/




Przejechane: 73.05 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 03:44 h
Średnia: 19.57 km/h
Maksymalna: 36.00 km/h

Taxi - kurs 299 - ciepło

Wtorek, 20 marca 2012 | Komentarze #0

Coraz cieplej. Upociłem się jak dzika świnia. Powiało wiosną. I to powiało dość mocno, bo momentami nawet aerodynamiczna czapka chciała mi uciec. :P




Przejechane: 62.50 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 03:05 h
Średnia: 20.27 km/h
Maksymalna: 38.20 km/h

Taxi - kurs 298 - powrót do gry

Poniedziałek, 19 marca 2012 | Komentarze #0

Powrót dzień wcześniej, bo kolega miał nieprzyjemny incydent drogowy i tymczasowo odpadł. Z tej okazji (tj. powrotu, a nie incydentu), nawet sprzęt umyłem (pierwszy raz od września!). Po wożeniu się kilkakrotnie autobusem odetchnąłem z ulga wsiadając ponownie na rower. Wolność i tyle.

Miała być fotka, ale nie chce się załadować, to nie będzie.




Przejechane: 13.03 km
w tym teren ~2.50 km

Czas: 00:38 h
Średnia: 20.57 km/h
Maksymalna: 36.06 km/h

Po nowe koło

Czwartek, 15 marca 2012 | Komentarze #0

Kupiłem też flaszkę LHM'a oraz dużą strzykawkę. Wężyk akwarystyczny walał mi się po szufladzie. Do tego trochę kombinacji z przelotką do wężyka i gwintownikiem i voila: zmajstrowałem sobie zestaw do odpowietrzania. Miałem czekać, żeby zrobić to "za dnia", ale jak to zwykle z czekaniem bywa, zabrałem się do roboty od razu. Na celu był tylny hamulec, który zrobił się bardziej miękki, niż zwykle i klamka za głęboko wpadała. Trochę nerwów, kałuża oleju na podłodze, ale zalałem i odpowietrzyłem! Szału i wielkiego WOW nie ma, ale jak na 1 raz, to jestem zadowolony.

Plecak kurierski w akcji: przytroczone koło © Raven