Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 87.21 km
w tym teren ~70.00 km

Czas: 06:12 h
Średnia: 14.07 km/h
Maksymalna: 39.32 km/h

SLM - etap 1: Wolin - Świnoujście - Dziwnów

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 | Komentarze #1

Rano obudziliśmy się z przerażeniem, gdyż na dworze szalała burza. Lało, grzmiało, wiało. Pełen serwis. Dookoła szkoły jedno wielke bajoro. Spakowaliśmy się, ubraliśmy i.. stanęliśmy w drzwiach czekając na rozwój wydarzeń. Gdy pogoda trochę się uspokoiła ostrożnie ruszyliśmy przed siebie.

Woliński Park Narodowy, pomijając, że był praktycznie zatopiony i zmieszany z błotem, że tak to ujmę, "dupy nie urywał" wbrew temu, co wcześniej słyszałem. Ot taki sobie, nic ciekawego. Dojechaliśmy do Turkusowego Jeziora i dalej do Świnoujścia. Tutaj pojawiły się fragmenty znanego szlaku R10, który doprowadził nas wprost pod pierwszą na trasie latarnię. Ku naszemu zdziwieniu (i radości zarazem) udało się tam nabyć Paszport do zbierania pieczątek zwanych wizami pobytu.

Weszliśmy, zeszliśmy, i ruszyliśmy szlakiem dalej. Ten prowadził na plażę. Po krótkim zawahaniu postanowiliśmy spróbowawać. Była to dobra decyzja. Ogólna wilgoć i niewielki wiatr (= niewielkie fale) sprawiły, że całkiem sprawnie dojechaliśmy samiuśkim brzegiem morza aż do Międzyzdrojów, czyli chyba najbardziej burżujskiej miejscowości na polskim wybrzeżu Bałtyku. Pogoda elegancko się wyklarowała. Dalej szlakami, lasami, szutrami zmierzaliśmy do nieudostępnionej do zwiedzania latarnii Kikut. W międzyczasie przejeżdżając koło jakiegoś jeziorka Marcin doszedł do wniosku, że "to jest ten moment" i zatrzymał się, po czym wskoczył najpierw w kąpielówki, a potem do jeziora. Świr.

Przy samym Kikucie okazało się, że gdybyśmy mieli klucz nastawny, to może jednak dało by się go zwiedzić. :D Niestety, multitoolem wiele nie zdziałaliśmy, więc ruszyliśmy dalej w stronę Dziwnowa, gdzie miał być koniec na dziś. Trochę mieliśmy stracha, jak to jest z tym ruchomym mostem, który nie wiadomo jak jest otwierany, ale okazało się, że bez problemu do Dziwnowa wjechaliśmy. Dojechawszy na pierwszy lepszy camping rozbiliśmy obóz i poszliśmy "na miasto" oprowadzeni przez kumpla Marcina, który akurat był tam na wakacjach. Zrobiliśmy zakupy, zjedliśmy pyszną rybkę (niech mi ktoś powie, że nad morzem nie da się zjeść świeżej ryby..), przelaliśmy trochę piwa i lulu.

Droga zalana, tak więc jedziemy wałem © Raven

Wszędzie woda - w strefie nadgranicznej również © Raven

Cinek wykazuje się znajomością języka niemieckiego © Raven

Turkusowe Jezioro na zdjęciach jest jakieś takie mało turkusowe :( © Raven

Jedziem na Kopenhagę © Raven

Gdzie dalej? - trudna decyzja © Raven

Widok na wejście do portu z latarni morskiej w Świnoujściu © Raven

Świnoujście - pierwsza latarnia zaliczona! Jeszcze tylko.. -naście.. © Raven

Po plaży jechało się gładko i przyjemnie (pierwszy i ostatni raz). © Raven



Poszedł się kąpać. Ot tak. Po prostu. Świr. © Raven

Skromna wieża Kikuta © Raven

Nieudana próba zwiedzania latarni nieudostępnionej do zwiedzania, czyli kombinerki nie dały rady :( © Raven

Ruchomy most na wjeździe do Dziwnowa © Raven

Zaliczone latarnie:Świnoujście, Kikut
Łącznie: 2/15
//Tracków GPS nie ma, bo niepewny tego, gdzie będziemy spać (i czy będzie tam gniazdko) byłem zmuszony oszczędzać prąd. Za to zdjęcia są z geotagami - w ostatnim wpisie będzie stosowny link, gdzie całą trasę będzie ładnie widać.




Komentarze
izka
| 06:35 wtorek, 4 września 2012 | linkuj Kikut, to już jak tam byłam był nieczynny , przez to, że drzewa go już przerosły :P
Fajna wyprawa :) Czekam na następną relację
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!