Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 19.96 km
w tym teren ~19.00 km

Czas: 01:00 h
Średnia: 19.96 km/h
Maksymalna: 42.54 km/h

Do pracy

Piątek, 17 grudnia 2010 | Komentarze #0

Zgodnie z zapowiedzią - Arsenem. Wrażenia zupełnie, jakby ktoś mi dorzucił kontrolę trakcji i ABS. :D Inna jazda: dużo większa pewność prowadzenia i prędkości, jak na takie warunki drogowe.

Konstruktorzy Sigmy chyba wychowali się w ciepłych krajach, bo licznik uparcie wskazywał idealne -10st. i ani ułamka więcej. A było na bank zimniej, w radiu mówili nawet o -14.

A i dostałem też meldunki o niskim poziomie mocy w nadajnikach, zarówno prędkościomierza, jak i kadencji. Jak widać, mróz bateriom nie służy.

Kategoria 0-50km, Offroad, Na twardo, Solo



Przejechane: 13.56 km
w tym teren ~13.00 km

Czas: 00:43 h
Średnia: 18.92 km/h
Maksymalna: 31.40 km/h

Taxi - kurs 57

Czwartek, 16 grudnia 2010 | Komentarze #0

Sam lód. Przeszło minus 10 robi swoje, nawet klakson mi zamarzł i zamilkł. :[ Wszystkie boczne ulice pokryte warstwą lodu lub ubitego na szklankę śniegu. Ze 2 razy bym wywinął orła na środku ulicy. Na chodnikach lepiej, ale za to można sobie zęby pokruszyć, tak człowiekiem trzęsie.

Jutro ciut więcej jazdy się zapowiada, więc chyba wybiorę się Poisonem, dla własnego bezpieczeństwa, szybkości i wygody.

Kategoria 0-50km, Offroad, Na twardo, Solo



Przejechane: 14.25 km
w tym teren ~14.00 km

Czas: 00:46 h
Średnia: 18.59 km/h
Maksymalna: 31.90 km/h

Taxi - kurs 56

Środa, 15 grudnia 2010 | Komentarze #8

Przejechałem bez problemu całe miasto po to, żeby zaliczyć glebę skręcając w swoją ulicę. -.- To nie był ubity śnieg, czy gołoledź.. To był LÓD!

A i po wtorkowej "jeździe", do tego "ekstrapłatnej" (mają czelność w takich warunkach..) tyle mam do powiedzenia:

Wracam do roweru - mniej nerwów, nie marznę, nie brnę po kostki w błocie i śniegu na przystankach. Napęd wyczyszczony, wybenzynowany, wysmarowany, opony dopompowane, mocowanie błotników wzmocnione. Kupiłem sobie też po okazyjnej cenie sakwy. 2x15 litrów, wreszcie będę mógł zrobić normalne zakupy i wrócić rowerem do domu. Teraz jeszcze muszę się szarpnąć na bagażnik.
Będzie pełen wypas - krążownik jak się patrzy. :D




Przejechane: 13.99 km
w tym teren ~13.00 km

Czas: 00:43 h
Średnia: 19.52 km/h
Maksymalna: 30.40 km/h

Taxi - kurs 55

Sobota, 11 grudnia 2010 | Komentarze #3

Błotne apogeum.

Pół dnia padał śnieg, drugie pół - deszcz. Wracając z pracy przez całą drogę było wrażenie jechania po jakimś rynsztoku. Masakra. Błota tyle, że chodnikami (a właściwie ich pozostałościami) nie da się jechać, bo rower tańczy.

Lipa, dopóki nie złapie tego mróz. Wolałem jak było -10st. Czas na jakiś przegląd, wymycie napędu z pomarańczy itd.

Dzwonek w rowerze to jakieś nieporozumienie, a te mini to już w ogóle popierdółki. Tak więc oto nowy nabytek: kilkunasto-centymetrowy klakson. Wreszcie będzie mnie słychać. ;>

Trąba na chodzące trąby © Raven

Do Poisona bym tego nie zamontował, ale do YellowCab'a pasuje. ;)
Rozważałem AirZounda (www.airzound.pl/), ale zrezygnowałem. Dlaczego?
-za dużo szpetnych kombinacji (wężyk, butelka..)
-plastikowatość
-cena (przegięcie..)

P.S. Zapomniałbym. W drodze porannej (wtedy jeszcze nie było takiej ciapy) pobity został mój rekord czasowy w zimowej drodze do pracy na Vitaminie: w całości (z postojami na światłach, a właściwie ich brakiem itd.) 21min.




Przejechane: 14.36 km
w tym teren ~14.00 km

Czas: 00:46 h
Średnia: 18.73 km/h
Maksymalna: 34.00 km/h

Taxi - kurs 54

Wtorek, 7 grudnia 2010 | Komentarze #0

Jeszcze więcej błota.

Kategoria 0-50km, Offroad, Na twardo, Solo



Przejechane: 14.30 km
w tym teren ~14.00 km

Czas: 00:49 h
Średnia: 17.51 km/h
Maksymalna: 31.30 km/h

Taxi - kurs 53 - samo błoto

Poniedziałek, 6 grudnia 2010 | Komentarze #0

Błoto. Dużo błota. Pośniegowego błota.

Już wolałem siarczysty mróz, bo dzisiaj, to nie wiadomo co to jest.
A do tego jedziesz, jedziesz.. PIZG! i zaspa. -.-
Gorzej ślisko, niż na lodzie, nieprzewidywalnie.

Kurde, zmachałem się..

Dobra, dość narzekania, teraz foto-time. Tak wyglądały okolice korby po dojechaniu do pracy.

Śniego-korba © Raven

Po powrocie do domu było jeszcze lepiej. Minęła ponad godzina, a dzięki tej brei nadal co jakiś czas słyszę jeszcze charakterystyczne "plask" o podłogę. ;)




Przejechane: 15.28 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 01:00 h
Średnia: 15.28 km/h
Maksymalna: 30.70 km/h

Taxi - kurs 52

Piątek, 3 grudnia 2010 | Komentarze #0

Replay. Wskaźnik respektu wśród współpracowników rośnie. :P

Miejscami strasznie wąskie gardła, niekiedy niecałe pół metra, a na lewo i prawo zaspa. Wkurzające, ale w tym przypadku nie mam powodu do wrzeszczenia na pieszych, więc chciał, nie chciał, trzeba się niekiedy spory kawałek ślimaczyć. Ale za to późniejsze wymijanie tych zawalidróg w pół-poślizgu dostarcza sporo frajdy.

Kategoria 0-50km, Offroad, Na twardo, Solo



Przejechane: 15.54 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 00:57 h
Średnia: 16.36 km/h
Maksymalna: 30.20 km/h

Taxi - kurs 51 - Śnieeeeeeeeeeeeeeg!

Czwartek, 2 grudnia 2010 | Komentarze #0

Duuuuuuuuuuuuuużo śniegu, droga właściwie w całości offroad. Nie przepadam za nim, no ale jak już jest, to trzeba go wykorzystać, żeby się trochę pobawić - np. w drodze do pracy. Jako, że pojechałem jednak Vitaminem, to za bardzo się nie hamowałem i ślizgi oraz przedzieranie się przez wielkie zaspy było normalką. Co ciekawe, w przeciwieństwie do zapomnianego chyba chodnika wzdłuż Al.Włókniarzy, w parku na Zdrowiu wręcz elegancko. Obczaiłem optymalną drogę dojazdu, a i fotek trochę popstrykałem.






Rękawiczki neoprenowe to był strzał w 10tkę. Za to ochraniacze na buty muszę sobie chyba jeszcze kupić na zapas ze 2 pary, bo tak eksploatowane długo nie pożyją raczej.




Przejechane: 15.06 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:52 h
Średnia: 17.38 km/h
Maksymalna: 30.40 km/h

Taxi - kurs 50 - Help!

Niedziela, 28 listopada 2010 | Komentarze #0

Do pracy, mroźnie i śnieżnie. Poślizgałem się trochę, wliczając w to nieplanowany drift wjeżdżając na całkowicie oblodzoną, jak się później okazało, asfaltową ścieżkę rowerową przy al.Jana Pawła II.

Chyba coś zjadłem nie tak (tylko nie wiem co), bo po powrocie zzieleniałem wręcz (innych "atrakcji" nie będę przedstawiał ze względu na dobro tych, którzy konsumują jakiś posiłek czytając ten tekst). Zaowocowało to 3-dniowymi wakacjami - stąd też m.in. to opóźnienie, bo jakoś nie miałem weny do napisania czegoś wcześniej.

Może nawet dobrze się złożyło, bo ominęło mnie (mam taką nadzieję..) apogeum tego śnieżnego kataklizmu paraliżującego miasto.

Podbudował mnie za to wpis w lokalnej gazecie:
"W tych ekstremalnych warunkach najpewniejszym i najszybszym środkiem lokomocji okazały się do godz. 13 tramwaje [...]. Później i ten środek lokomocji zawiódł. Tuż za pojazdem szynowym plasują się... rowery. Cykliści, którzy nie zaparkowali swoich jednośladów w piwnicach czy garażach, wczoraj z wysiłkiem, ale całkiem sprawnie jeździli."

Teraz mam zgryz, czy jechać jutro do pracy Vitaminem, czy odżałowując godzinę późniejszego pucowania, zdjąć ze ściany wszędziewjeżdżający kombajn i z w miarę spokojną głową przetrzeć miejskie szlaki. Jakieś sugestie?

Wiem jedno: opcja z komunikacją miejską odpada, bo ta praktycznie przestała funkcjonować w cieniu 20-to centymetrowej warstwy śniegu, o mało nie okrzykniętej klęską żywiołową. Chociaż, wyglądając przez okno na to, co dzieje się na ulicach może faktycznie powinno się takową ogłosić..

Kategoria Solo, Na twardo, 0-50km



Przejechane: 6.30 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:17 h
Średnia: 22.24 km/h
Maksymalna: 33.00 km/h

Taxi - kurs 49

Piątek, 26 listopada 2010 | Komentarze #0

Wreszcie na siodełku. Stęsknił się za mną, więc zabrałem go do domu.
Jako, że nie przepadam za daniami gotowanymi na parze, miałem obawy przed jazdą w cywilnej skórzanej kurtce. Nawet nie było tak źle, bo temperatura na zewnątrz nie pozwoliła spocić się jak dzika świnia.

//Jak widać: podliczyłem wpisy i zmieniłem sposób ich tytułowania, przynajmniej dla YellowCab'a.
A i informuję, że kilkudniowa przerwa w jeżdżeniu nie oznacza, że wymiękłem z powodu pogody. :P

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo