Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Z fotkami i filmami

Dystans całkowity:14216.06 km (w terenie 3125.20 km; 21.98%)
Czas w ruchu:751:20
Średnia prędkość:18.92 km/h
Maksymalna prędkość:71.16 km/h
Suma podjazdów:6575 m
Maks. tętno średnie:153 (77 %)
Suma kalorii:12065 kcal
Liczba aktywności:291
Średnio na aktywność:48.85 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Przejechane: 88.54 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 04:28 h
Średnia: 19.82 km/h
Maksymalna: 35.50 km/h

Oblałem egzamin praktyczny na prawo jazdy

Czwartek, 31 stycznia 2013 | Komentarze #8

Tyle, że nie swój. I w sumie to nie ja oblałem, ale mam wrażenie, że się do tego pośrednio przyczyniłem (nie wiele, ale jednak).

Jadę sobie wzdłuż Alei Grzegorza Palki (w stronę centrum). DDRem oddzielonym trawnikiem od jezdni. Dojeżdżam (no, jeszcze kawałek był) do skrzyżowania z Pankiewicza i po mojej lewej widzę eLkę z dumnym napisem "EGZAMIN PAŃSTWOWY" na tylnej klapie. Owa eLka wrzuca prawy kierunkowskaz - czyli ma zamiar przeciąć mój tor jazdy. I tak prawie równo jechaliśmy. Pytanie brzmi: co teraz? Nie należę do gatunku tych, co lubią innym utrudniać życie na siłę. Jechałem raz szybciej, raz wolniej i patrzę, czy ten (albo ta?) mnie widzi. Otwarta przestrzeń, nie że drzewa, ekrany akustyczne i inne takie, co by mieli mnie nie widzieć.
Jak się zatrzymam, a on przejedzie, to może zostać udupiony/a za wymuszenie pierwszeństwa na mnie. No to myślę sobie: przyśpieszę i szybko przelecę, będzie łatwiej. I przeleciałem, bufor bezpieczeństwa był jeszcze spory. I wtedy usłyszałem z tyłu tylko szuranie kół po asfalcie. Dziękujemy.
Chciałem dobrze.

A w pracy naprawiłem lodówkę. Oczywiście z akcentem rowerowym:

:)




Przejechane: 66.34 km
w tym teren ~45.00 km

Czas: 03:38 h
Średnia: 18.26 km/h
Maksymalna: 35.00 km/h

Dancingu dzień trzeci

Czwartek, 24 stycznia 2013 | Komentarze #3

Ślisko po całości. Pługi puszczają w nocy, a to co w dzień napada jest tylko rozsmarowywane po drodze. Ile razy mną miotało na szynach tramwajowych to nie zliczę. Na ul.Tramwajowej (sic!) na rowerzystów czai się śmierć, lepiej omijać szerokim łukiem.

Odszczekuje me pochwały, co do odśnieżania łódzkich DDRów.
Zrobili to raz na początku (nie mówię, że źle) i koniec, dalej róbta co chceta. Dzień skończyłem dymając z duszą na ramieniu al. Jana Pawła II / al.Włókniarzy po prawie całej długości asfaltem (a później też Limanowskiego), bo DDRem normalnie jechać się zwyczajnie nie dało.

Chciałbym też podtrzymać mój pogląd, że niektórzy mają chyba klakson połączony z pompką do penisa.
Jadę sobie Pabianicką (jezdnią naturalnie, inaczej nie ma jak), dojeżdżam do którychś tam świateł. 4 pasy w jedną stronę, wszystko stoi. Co robi rowerzysta? Oczywiście omija stojące samochody (i tak miałem skręcić na tej krzyżówce w prawo), w końcu nie po to jadę rowerem, żeby czekać w wielkiej kolejce. Jako, że każde auto stoi po swojemu (jedne z prawej strony pasa, inne z lewej, jeszcze inne świadomie mi drogę zajechało), to zacząłem slalom gigant. No i tak jadę jednemu przed maską, a ten cymbał się wiesza na klaksonie. I po co to komu (co to zmienia)?


Na rozluźnienie ciekawy filmik promujący Norwegię:

Dla niecierpliwych dodam, że jest motyw rowerowy w 21 sekundzie powyższego filmu. :)

Ale co by nie było, że "cudze chwalicie, swego nie znacie" wklejam też promo-movie made in Poland:


No, to tyle. Weekend!




Przejechane: 52.93 km
w tym teren ~50.00 km

Czas: 03:10 h
Średnia: 16.71 km/h
Maksymalna: 34.00 km/h

Czy rower ma duszę?

Środa, 23 stycznia 2013 | Komentarze #11

Nie wiem, wierzę, że tak. Ale za to wiem na pewno, że ma własną wolę i to silną.

Jedziesz sobie radośnie (no może z tą radością przesadziłem, ale jedziesz), myślisz sobie
"Tutaj skręcę w prawo!",
skręcasz, a rower na to:
"Taki ****, jedziemy prosto!".
I lepiej wtedy go posłuchać. Ja nie posłuchałem i na samo wspomnienie tej sytuacji jeszcze boli mnie kolano.

Albo odwrotna sytuacja, chciałem jechać prosto.

Ulica Zielona, tuż przed Żeromskiego. Jej środkiem lecą tory tramwajowe. Śniegu tyle, że żeby w ogóle się przemieszczać, to muszę jechać pomiędzy szynami, a nie jak zwykle przy krawężniku (a gdzie jest krawężnik?). No i dojeżdżam do skrzyżowania, a samochód przede mną stoi i czeka, żeby skręcić w lewo. Ja nie zamierzałem zmieniać kierunku jazdy (prędkości wytracać tym bardziej nie zamierzałem), więc zabrałem się za jego omijanie z prawej. Standard. Podbiłem przednie koło, co by syneckę pseskocyć. Ciach, poszło. Z tylnym nie poszło... Jak mnie pociągnęło po tej szynie, to nie wiedziałem, co się dzieje. Prawie przestawiło mnie na bok (jakimś cudem w to auto nie przylutowałem), kiedy koła złapały trakcję i pociągnęły w sobie tylko znanym kierunku. Kierunek ten poznałem, kiedy wyrżnąłem w zaspę (wzbijając w powietrze chmurę śniegu), aż mi tył do góry podbiło. Wydałem przy tym z siebie jakiś dziwny nieartykułowany okrzyk. Miny ludzi na pobliskim przystanku tramwajowym - bezcenne. Ale mimo wszystko nie róbcie tego w domu (ani nigdzie indziej).

A w ogóle, to sprzedałem siodełko:

:)




Przejechane: 83.76 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 04:21 h
Średnia: 19.26 km/h
Maksymalna: 38.20 km/h

Co zrobić, jeśli wybitnie przeszkadza Ci samochód sąsiada?

Czwartek, 17 stycznia 2013 | Komentarze #2

REAL w łódzkiej Manufakturze służy świetnie wyposażonym stoiskiem ze stosownymi akcesoriami samochodowymi.




Przejechane: 75.94 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 03:48 h
Średnia: 19.98 km/h
Maksymalna: 37.10 km/h

Cena? 1kg chałwy!

Środa, 16 stycznia 2013 | Komentarze #7

Oto widok, jaki ujrzałem wchodząc rano do biura:

Długo się nie namyślałem i zostawiłem karteczkę z rezerwacją. :) W owych myślach pozbyłem się już swojej tragicznej (jak na moje 4 litery) pseudokanapy z crossówki.
Nie pomyślałem tylko, żeby ofertę udokumentować, tak więc gdy później wróciłem cena ewoluowała w cenę wywoławczą. :P Ale i tak je przygarnąłem. Twarda świnia, acz powinna mi do tyłka pasować. Stanęło na 1,5kg. :)

Chętnemu za podobną cenę oddam swoje. Do mieszczucha się nada.




Przejechane: 41.52 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 02:13 h
Średnia: 18.73 km/h
Maksymalna: 34.00 km/h

Dlaczego robią z nas idiotów?

Wtorek, 15 stycznia 2013 | Komentarze #2

Od razu nadmienię, że nie mam za złe dużym sklepom, że w większości z nich zimową porą ogranicza się napływ zimnego powietrza do środka budynku.

Czy nie prościej (i bez ściemy) jest napisać, że się oszczędza na ogrzewaniu? Albo wykleić wielką strzałkę i nie pisać nic, a nie rzekoma "awaria".




Przejechane: 50.62 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 02:41 h
Średnia: 18.86 km/h
Maksymalna: 34.50 km/h

200zł i 5 punktów karnych

Poniedziałek, 14 stycznia 2013 | Komentarze #0

Taki talon dostałby zwykły śmiertelnik, jeśli spróbowałby prowadząc auto rozmawiać przez telefon bez słuchawki lub zestawu głośnomówiącego. Co innego, jeśli jest się przedstawicielem policji w oznakowanym radiowozie.

Jechałem rano oddać firmowego "kangura" i z kilku przyczyn losowych ciut mi się śpieszyło. Co za tym idzie uwagę mą przykuł radiowóz toczący się majestatycznie 50km/h środkowym pasem Alei Włókniarzy. Kierowca nawet specjalnie się nie krył z tym, co robi (tj. bez skrępowania nawija przez komórczaka). Pewnie gdyby było ciut cieplej, to i zimny łokieć bym ujrzał.

Równi i równiejsi, kur** mać!

//A koło bazy jarał się Poldek:




Przejechane: 68.47 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 03:20 h
Średnia: 20.54 km/h
Maksymalna: 40.10 km/h

Samouzdrowienie

Wtorek, 8 stycznia 2013 | Komentarze #11

[cool story]
Może wspominałem, może nie, ale składając mój aktualny rower miejski trafiłem na ciut felerne przednie koło: nie dość, że przekoszone, to jeszcze na obręczy odznaczało się łączenie, przez co klamka biła przy hamowaniu. Do teraz. Ostatnio cały dzień jeździłem w deszczu przez co skończyły mi się trochę już zmęczone życiem klocki hamulcowe. Mówiąc "skończyły się" mam na myśli hamowanie prowadnicami, dosłownie. I tak oto zadzior na obręczy elegancko się spiłował i po założeniu nowych klocków aż chce się hamować. :)
[/cool story]




Przejechane: 84.95 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 04:02 h
Średnia: 21.06 km/h
Maksymalna: 37.10 km/h

bike Recycling project - codzienne przedmioty w niecodziennej formie

Czwartek, 3 stycznia 2013 | Komentarze #0

bikeRecycling.pl - Rowerowe gadżety, biżuteria i inne klamoty stworzone ze złomu.

W nawiązaniu do wczorajszego wpisu pozwoliłem sobie na kolejny kapkę spamerski tytuł, a nuż ktoś z głównej wpadnie. Mam nadzieję, że nikt nie będzie mi miał tego za złe. Jeśli kogoś uraziłem - przepraszam. ;)

==============================
A co do dnia dzisiejszego, to dla odmiany coś się ruszyło na mieście. Szkoda tylko, że pogoda się schrzaniła i cały dzień lało i wiało. Kurs do Pabianic był drogą przez mękę.
A wieczorem, jak już jedną nogą byłem za drzwiami, żeby jechać do domu BACH! telefon i posłali mnie Brukowa => Kościuszki. :/
Niestety rano nie wierzyłem pogodynce, tak więc po powrocie do domu mogłem wejść pod prysznic tak jak stoję, w ubraniu.




Przejechane: 55.68 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 02:38 h
Średnia: 21.14 km/h
Maksymalna: 35.60 km/h

bike Recycling project - codzienne przedmioty w niecodziennej formie

Środa, 2 stycznia 2013 | Komentarze #9

Nowy rok = nowe wyzwania, tak więc czas dać upust mojej chorej wyobraźni. :)

Długie jesienno-zimowe wieczory sprzyjają różnym przemyśleniom i czynnościom, na które normalnie nie mielibyśmy chęci lub czasu. Mnie też to nie ominęło. By zaprzepaścić myśli depresyjne postanowiłem zrobić coś pożytecznego/kreatywnego/dziwnego* (*niepotrzebne skreślić), a przy okazji trochę posprzątać w swojej graciarni.

Opinie mogą być skrajne, ale.. a z resztą..
Nie będę się tutaj dłużej rozpisywał, tylko pozwolę sobie na małą reklamę:

Zapraszam na bikeRecycling.pl



A teraz fani mogą wyrazić głosy poparcia, a szydercy wyśmiać. ;)