Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:7654.77 km (w terenie 3142.20 km; 41.05%)
Czas w ruchu:448:55
Średnia prędkość:17.05 km/h
Maksymalna prędkość:71.16 km/h
Suma podjazdów:5728 m
Maks. tętno średnie:153 (77 %)
Suma kalorii:14438 kcal
Liczba aktywności:160
Średnio na aktywność:47.84 km i 2h 48m
Więcej statystyk

Przejechane: 70.13 km
w tym teren ~45.00 km

Czas: 03:30 h
Średnia: 20.04 km/h
Maksymalna: 56.86 km/h

"Bunkrów nie ma, ale i tak jest zajebiście!"

Niedziela, 23 maja 2010 | Komentarze #0

Tak Bartek skwitował wycieczkę gdzieś w jej połowie. Dla odmiany tym razem miało być lajt, a wyszło miejscami hardcore'owo. Nasze słynne "elementy eksploracji" także były w programie, naturalnie. ;)

Mogło być więcej, ale później miały być jeszcze kręgle, toteż stanęło na 70'tce.




Przejechane: 49.01 km
w tym teren ~30.00 km

Czas: 02:36 h
Średnia: 18.85 km/h
Maksymalna: 59.11 km/h

Janów

Sobota, 22 maja 2010 | Komentarze #0

Z tym panem, co ostatnio. Mieliśmy ochotę na jakieś fajne (czyt. urozmaicone) tereny, więc m.in. śmigneliśmy w lasy w okolicach Janowa. Miało być ostro - wyszło lajt.




Przejechane: 49.29 km
w tym teren ~30.00 km

Czas: 02:24 h
Średnia: 20.54 km/h
Maksymalna: 54.40 km/h

Namiastka enduro

Wtorek, 11 maja 2010 | Komentarze #2

Z Chemikiem. Błądzenie gdzieś pomiędzy niebieskim, czarnym i zielonym szlakiem. Odkrytych kilka fajnych miejsc. A niech mi ktoś powie, że w okolicach Łodzi nie ma fajnych miejscówek do zabawy w enduro..

Postój na górce © Raven

A skrzypiała nie sztyca, tylko zacisk sztycy. Ot takie dzisiejsze przełomowe odkrycie.




Przejechane: 6.09 km
w tym teren ~2.00 km

Czas: 00:20 h
Średnia: 18.27 km/h
Maksymalna: 38.65 km/h

Jura, dzień 3: Ewakuacja

Poniedziałek, 3 maja 2010 | Komentarze #2

Miała być dogrywka, a wyszło jak wyszło. Pogoda zawsze potrafi wybrać najlepszy moment, żeby się spier#$%^&. Wcześniejszy pociąg i myk do Łodzi. Była opcja, żeby po PKWŁ jeszcze dokręcić, ale tutaj też zaczęło lać - w momencie, kiedy wysiedliśmy z pociągu...

Gotowi do powrotu © Raven


Wszystkie fotki z wyjazdu do obejrzenia na mojej Picasie, a konkretnie tutaj:
http://picasaweb.google.com/mateusz.raven/JuraKrakowskoCzestochowskaMajowka2010#

Co do roweru, to trochę się tego manewru obawiałem (tj. nowa rama, nowa geometria i taki wyjazd od razu), ale okazało się, że niepotrzebnie. Zakup był strzałem w 10tkę. Geometria mi odpowiada, rozmiar idealny, a pracy zawieszenia nawet nie komentuję.




Przejechane: 57.30 km
w tym teren ~50.00 km

Czas: 03:38 h
Średnia: 15.77 km/h
Maksymalna: 64.84 km/h

Jura, dzień 2: Łomot

Niedziela, 2 maja 2010 | Komentarze #0

Jak w tytule, nic dodać, nic ująć. No.. Może tylko trochę za krótko. Ale za to treściwie, bo pizza w proporcji 40cm/głowa zniknęła w try miga. ;)

..bo wjechać da się wszędzie © Raven

Skrót wydarzeń:

*Błoto po ośki? Myślałem, że takie już widziałem - myliłem się..
Już wyczyszczony © Raven

*Bartek i jego super kierownica ledwo zmieścili się w przewężeniu skalnym na zamku
Szeroka kiera jest the best? © Raven

*Znalazłem kask. W środku lasu. Szukaliśmy głowy- niestety bez rezultatu.
Znalezione na szlaku © Raven

*Zaliczyłem pierwszy lot przez kierownicę
Rower ochrzczony - OTB © Raven

*Zderzenie przy 40km/h - no co? Błotko mi do oka wpadło..
[tutaj przydałaby się fotka, no ale kto wiedział, że się stukniemy..]

*65km/h, dziwne miny wymijanych slalomem ludzi i hamowanie przed Hondą.
[za szybko, żeby fotki robić]

====================
Nieustraszeni © Raven

Trzeba to będzie powtórzyć. Nie raz.




Przejechane: 40.56 km
w tym teren ~35.00 km

Czas: 02:30 h
Średnia: 16.22 km/h
Maksymalna: 60.34 km/h

Jura, dzień 1: Rozjazd

Sobota, 1 maja 2010 | Komentarze #0

No i dałem się namówić.. Kupiłem ramę i w 15 minut później było prawie pewne, że jej pierwsze kilometry będą wykręcone na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Nowy sprzęt = nowe wyzwania. Brzmi nieźle.
Z Łodzi pociągiem do Zawiercia, rozpakować się i w drogę na czerwony szlak. Miejscowi pisali na forum, że szlaki w większości są zupełnie nieprzejezdne. Tak? Hmm.. Nieznajome jest nam to pojęcie..

Nieprzejezdny? © Raven




Przejechane: 55.65 km
w tym teren ~30.00 km

Czas: 02:55 h
Średnia: 19.08 km/h
Maksymalna: 54.20 km/h

Trenowanie Młodego

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 | Komentarze #0

Chce jeździć? Ok. Do tego Muchozol wziął sobie za zadanie zrobić z niego kolarza. :)
Najpierw szybkie 2 sprawy na mieście, a potem parę kółek po Łagiewnikach. No i wreszcie poznałem tą trasę treningową Bartka. Nice, trzeba będzie z niej korzystać.
O dziwo Młody daje radę. Kondycja jakaś tam jest (to to do wyrobienia), kadencja ok, tylko nad tempem trzeba popracować, bo za dużo zrywów i za szybko się wypompowuje. Ale wszystko w swoim czasie. Jak tylko chęci nie braknie, to może będą z niego ludzie.

Trenowanie Młodego © Raven



A na deser...
Bartek w swoim prawdziwym wcieleniu © Raven

Przeleciał szybko, wręcz błyskawicznie- niczym prawdziwa mucha! :D




Przejechane: 104.30 km
w tym teren ~60.00 km

Czas: 05:13 h
Średnia: 19.99 km/h
Maksymalna: 53.59 km/h

Objazd trasy tegorocznej Mazovii

Niedziela, 18 kwietnia 2010 | Komentarze #0

Objazd trasy maratonu. Miało być wycieczkowo, a wyszło jak zawsze.. Czołówka naturalnie dała w palnik. Gdzieś w 3/4 trasy zgubiłem peleton, bo wróciłem się kawałek jednemu gościowi podrzucić pożyczony od Kingi skuwacz. Reszta - wiadomo - odjechała. Kawałek goniłem, ale na podjeździe dałem sobie spokój. Podczepiłem się do Xanagaza, który ledwo co dzisiaj pedałował i jeszcze jakiegoś ziomka i jakoś najkrótszą drogą dojechaliśmy do Malinki. Bez udziwnień, bo nie znaliśmy trasy. Na malince posiedzenie i posilenie hamburgerem w barze, a potem powrót do Łagiewnik. Z Muchozolem, Doktorkiem i Xanagazem jeszcze drugie posiedzenie i regeneracja w barze za parkingiem na wycieczkowej. Ogółem pozytywnie.
Zobaczymy. Może wybiorę się na "fit" - na te koszmarne podjazdy na razie nie mam siły. Tylko wpisowe odstrasza.

Posiedzenie © Raven

Na koniec podjechałem jeszcze do kuzyna i pokręciliśmy się parę km po poligonie na Brusie - zawsze wjedzie się tam w jakieś nowe miejsce.
Przy okazji ubawiłem się, jak ten przekonywał mnie, że SLX jest wyższą grupą od XT'ka, a najzwyklejsza Tora 302 jest lepsza od Epicona, baa.. Do tego ponoć waży 1400g. :D Nie wspominając o tym, że ramy Gianta to syf nie z tej ziemi, zwykły 4ro zawias Focusa jest lepszy od systemu Maestro i jeszcze parę innych ciekawostek technologicznych. W ogóle buhaha. :D




Przejechane: 78.56 km
w tym teren ~40.00 km

Czas: 03:42 h
Średnia: 21.23 km/h
Maksymalna: 58.29 km/h

Parowy Janinowskie

Sobota, 17 kwietnia 2010 | Komentarze #2

Taka spontaniczna wycieczka z Muchozolem. Nie myśleliśmy, że tyle wyjdzie.
W ogóle tekst Bartka na koniec mnie rozbroił. Powrót, już w Łodzi jedziemy przez park, taki mały podjeździk pod schodki, a ten zwolnił prawie do zera i do mnie z tekstem: "Ku**a no, nie mam siły. Wymęczyłeś mnie!". Padłem. :D

A tutaj ciekawostka:

Butelka?! © Raven


P.S. Miałem dzisiaj od rana trochę wolnego czasu, to postanowiłem przywrócić do życia ostrzaka. Na wymianę zerwanego łańcucha brakło czasu (zdemontowałem z innego roweru łańcuch w trochę lepszym stanie), bo pochrzaniły mi się nakrętki i godzinę walczyłem z piastą. Ale skręciłem. Poniżej widać co zostało z ośki. "Nowa" jest pewnie podobnego kalibru - zobaczymy ile wytrzyma. A i przy okazji wynalazłem jeszcze jakieś stare semi-slicki. Trochę spracowane, ale powinny się nadać.
Krzywa oś z ostrzaka © Raven




Przejechane: 52.95 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 02:18 h
Średnia: 23.02 km/h
Maksymalna: 42.95 km/h

No speed - no fun!

Czwartek, 15 kwietnia 2010 | Komentarze #0

Szybko, ale o dziwo jakoś tak lajtowo. Słowem: fajnie. Oczywiście nie obyło się bez zgrzytów, mianowicie zanim zdążyliśmy się spiknąć z Muchozolem, ten ukatrupił 2 szprychy. Pierwszy przystanek - Maxx Bike. I godzina w plecy - kapkę się grzebał i gratis przebił oponę. Kierunek Łagiewniki, kółko po lesie i powrót. Przejechałem się jeszcze za nim do centrum i spotkaliśmy jakiegoś sympatycznego ziomka na Scalpelu. Muchozol zakręcił do domu, a ja z nim jeszcze prawie do Ronda Solidarności gadałem.
Dzisiejszy stosunek dystans/średnia trochę mnie zdziwił, pozytywnie naturalnie. Oby tak dalej.

P.S. Podobno bezprzewodowe Sigmy po dłuższym postoju trzeba ręcznie wybudzać. Zjawiska nie zaobserwowałem.