Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:20956.12 km (w terenie 1188.60 km; 5.67%)
Czas w ruchu:1002:49
Średnia prędkość:20.90 km/h
Maksymalna prędkość:354.00 km/h
Suma podjazdów:4755 m
Maks. tętno średnie:153 (77 %)
Suma kalorii:2095 kcal
Liczba aktywności:539
Średnio na aktywność:38.88 km i 1h 51m
Więcej statystyk

Przejechane: 13.67 km
w tym teren ~5.00 km

Czas: 00:36 h
Średnia: 22.78 km/h
Maksymalna: 41.72 km/h

Pracowo

Piątek, 20 sierpnia 2010 | Komentarze #0

..lajtowo

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 34.62 km
w tym teren ~8.00 km

Czas: 01:32 h
Średnia: 22.58 km/h
Maksymalna: 41.31 km/h

Nowe zabawki

Czwartek, 19 sierpnia 2010 | Komentarze #7

..czyli cykloza w stadium przewlekłym. Miała być tylko przerzutka, a wyszło jak zwykle. :P
Do kompletu doszła tylna zmieniarka + manetki SLX oraz hample - śliczne białe Deore 575. Tak mi wpadły w oko, że nie było innej opcji po prostu.

Napęd chodzi "na dotyk", biegi zmienia się bajecznie. W kwestii hamulców: bez docierania byłem w stanie postawić rower na koło - chyba wystarczy, jako pierwsza opinia. W prost mówiąc: z zakupów w 101% zadowolony.

No ale co po sprzęcie, jak się na nim nie śmiga..
Najpierw tydzień stał czekając na reanimację (nie doczekał się w związku z gorączką przedwyjazdową i nawałem roboty), potem tydzień bykowałem się nad morzem, a teraz tydzień czekałem na nowe części. Wreszcie się udało.

Co do dzisiejszej jazdy, to miało być tylko do pracy, a wykręciło się ponad 30km. Ponadto do domu wróciłem z wyprostowanym hakiem przerzutki (nie było tragedii, ale szkoda mi było nowej zmieniarki, toteż podjechałem wyprostować), nowym (zapasowym) hakiem oraz okazyjnie kupionymi sterami FSA ZS3. Pierwsze wrażenie? "Zamontowali mi wspomaganie kierownicy!" :D No ale stare były już prawie całkowicie zajechane, więc nie ma co się dziwić.

Napęd SLX © Raven

Deore BR-m575 © Raven

Nowa kompozycja kokpitu © Raven

//Rowerek jakoś tak nabrał również wizualnej mocy. Jak go ochrzczę w terenie, to się wstawi jakąś całościową fotkę.

[EDIT] Jeszcze jedno.. Ma ktoś na zbyciu biały kapsel do sterów?




Przejechane: 55.00 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 01:57 h
Średnia: 28.21 km/h
Maksymalna: 59.00 km/h

Uniejów - Łódź

Środa, 28 lipca 2010 | Komentarze #3

Nie wziąłem windstoppera i to był mój błąd. Rozpadało się nieźle. Deszcz + wiatr + planowany wyjazd wakacyjny, to niezbyt dobra mieszanka. W związku z obawą o przeziębienie przebłysnęła myśl, żeby zostawić rower i wrócić do domu busem (wszak jutro trza udać się do pracy). Na szczęście myśl o utracie rowerowej reputacji skutecznie mnie od tego pomysłu odwiodła.

Okazało się, że początkowa delikatna mżawka to ściema i zanim opuściłem miejscowość startu już miałem całą d**pę mokrą. Pierwsze 20km = lot, a nie jazda. Wiatr z boku jakoś specjalnie nie przeszkadzał. Dobra nuta w słuchawkach i mielenie do przodu z wysoką kadencją. Tylko krople wody spływały na boki po okularach.

Jakieś 5-7km przed Parzęczewem pewne auto wyrównuje ze mną prędkość i otwiera szybę (parka na oko 20-kilka lat). Gość pyta mnie o drogę do jakiejś jednostki wojskowej, czy coś. Stwierdziłem, że niestety nie jestem w stanie mu pomóc, bo ja nie tutejszy. Moje dodatkowe wyznanie, że jestem z Łodzi wywołało zadławienie się siedzącej obok dziewczyny konsumowanym pączkiem. Pomyśleli pewnie, że jakiś wariat, ale fajnie to wyglądało. :P

Dalej jakoś się kręciło, już nie tak fajnie, jak na początku. Tuż przed Aleksandrowem postój przy sklepie, gdyż zabrakło mi izotonika, a po co się męczyć o suchej gębie. Dopiero po spojrzeniu w domu w lustro zrozumiałem, dlaczego ludzie w sklepie tak dziwnie na mnie patrzyli...

Ma twarz po deszczowym pokonaniu trasy Uniejów-Łódź © Raven

Kurde, niby tylko szosa i woda, więc skąd tyle błota?!




Przejechane: 55.00 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 02:17 h
Średnia: 24.09 km/h
Maksymalna: 55.00 km/h

Łódź - Uniejów

Wtorek, 27 lipca 2010 | Komentarze #0

Kurs do Mojej. Do Gminy Parzęczew drogowa masakra: albo asfaltowy ser szwajcarski, albo, jeśli już jest równo wyprzedzają na centymetry. Dalej niby lepiej, ale konkretny wmordewind skutecznie zatruwał mi życie aż do końca. + przez całą drogę mżawka, u celu zamieniająca się już w tzw. kapuśniaczek.

Mój Poison trochę dziwnie wygląda na slickach. Z resztą nie tylko wygląda, ale i się prowadzi: niby szybko, ale już się jakoś zbytnio nie poszaleje. To trochę tak, jakby drapieżnikowi założyć kaganiec. Nie będę płakał, gdyż szosa, to nie jest moja domena.

Wjazd do Uniejowa © Raven




Przejechane: 13.75 km
w tym teren ~3.00 km

Czas: 00:31 h
Średnia: 26.61 km/h
Maksymalna: 40.90 km/h

Standard z incydentem

Poniedziałek, 26 lipca 2010 | Komentarze #2

Do pracy i z pracy. Nie spodziewałem się, że po 21 będzie już tak ciemno, więc zrezygnowałem z powrotu lasem, który odbyłbym po omacku.
Jak się gna po mieście w godzinach wieczornych - wiadomo. Wszystko fajnie, dopóki nie dojechałem do domu. Rower oparty o bramę na złość musiał się przewrócić i m.in. przydzwonić Sigmą. Świeczki w oczach, ale na szczęście licznik cały, tylko podstawka uszkodzona.
W domu 10'cio minutowa operacja z zipem oraz kawałkiem izolacji. Efekt: pacjent jest w stanie stabilnym. Ba.. Stabilniejszym, niż od nowości. Przynajmniej nie będzie mnie korciło, żeby go wyciągać niepotrzebnie.
Mała ryska z boku licznika pewnie będzie mi się śniła po nocach przez kilka dni. Cóż.. W końcu się z nią oswoję.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 14.63 km
w tym teren ~5.50 km

Czas: 00:36 h
Średnia: 24.38 km/h
Maksymalna: 41.93 km/h

Standard

Niedziela, 25 lipca 2010 | Komentarze #0

Doświadczenie: Poranny dojazd do pracy.
Obserwacje: PUSTO!
Wnioski: W niedzielę o godzinie 6 rano powinno się spać. Jak większość ludzi.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 18.55 km
w tym teren ~3.00 km

Czas: 00:48 h
Średnia: 23.19 km/h
Maksymalna: 41.52 km/h

Prawie standard

Sobota, 24 lipca 2010 | Komentarze #0

..bo mokro. A wracając wpadłem do Muchozola pożyczyć slicki i (przy okazji) pomóc mu w walce ze sterami. Nie wiedziałem, że górna bieżnia może się aż tak zapiec na sterówce, żeby nie można było jej wybić przy udziale zespołu "2 chłopa + ciężkie narzędzie".

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 13.68 km
w tym teren ~4.00 km

Czas: 00:33 h
Średnia: 24.87 km/h
Maksymalna: 43.97 km/h

Standard

Piątek, 23 lipca 2010 | Komentarze #0

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 20.04 km
w tym teren ~2.50 km

Czas: 00:45 h
Średnia: 26.72 km/h
Maksymalna: 42.34 km/h

Standard

Środa, 21 lipca 2010 | Komentarze #0

Do pracy, z pracy i gdzieś tam jeszcze.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 18.93 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:47 h
Średnia: 24.17 km/h
Maksymalna: 48.06 km/h

Dzień, jak codzień + bonus

Wtorek, 20 lipca 2010 | Komentarze #7

Do pracy i z pracy.

A teraz mała ciekawostka serwisowa.
Widziałem już w życiu wiele rzeczy, ale pierwszy raz.. dętkę 28" upchniętą do koła 26 w góralu. I nawet ładnie zawinięta. Polak potrafi! :D

Ciekawostka serwisowa © Raven