Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:8716.23 km (w terenie 1817.30 km; 20.85%)
Czas w ruchu:464:11
Średnia prędkość:18.78 km/h
Maksymalna prędkość:71.16 km/h
Suma podjazdów:6790 m
Maks. tętno średnie:150 (75 %)
Suma kalorii:1045 kcal
Liczba aktywności:439
Średnio na aktywność:19.85 km i 1h 03m
Więcej statystyk

Przejechane: 35.48 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 01:44 h
Średnia: 20.47 km/h
Maksymalna: 50.11 km/h

Tragedia jakaś

Wtorek, 22 czerwca 2010 | Komentarze #0

Najpierw przełożenie z godziny 10 na 11. Potem 25min poślizgu. A na deser wyłamana śruba mocująca siodło (na szczęście nie moja) i półgodzinne szukanie (bez rezultatu) podkładki od sztycy po krzakach. Przynajmniej komary miały wyżerkę..

A toto wynik nudy i frustracji, kiedy Bartek nadal walczył z lasem o zaginioną podkładkę od Eastona:

Pan Drzewo © Raven




Przejechane: 42.25 km
w tym teren ~20.00 km

Czas: 02:00 h
Średnia: 21.12 km/h
Maksymalna: 58.90 km/h

Piknikowo

Niedziela, 30 maja 2010 | Komentarze #0

Tempo piknikowe, z tym panem co zwykle.




Przejechane: 49.01 km
w tym teren ~30.00 km

Czas: 02:36 h
Średnia: 18.85 km/h
Maksymalna: 59.11 km/h

Janów

Sobota, 22 maja 2010 | Komentarze #0

Z tym panem, co ostatnio. Mieliśmy ochotę na jakieś fajne (czyt. urozmaicone) tereny, więc m.in. śmigneliśmy w lasy w okolicach Janowa. Miało być ostro - wyszło lajt.




Przejechane: 49.29 km
w tym teren ~30.00 km

Czas: 02:24 h
Średnia: 20.54 km/h
Maksymalna: 54.40 km/h

Namiastka enduro

Wtorek, 11 maja 2010 | Komentarze #2

Z Chemikiem. Błądzenie gdzieś pomiędzy niebieskim, czarnym i zielonym szlakiem. Odkrytych kilka fajnych miejsc. A niech mi ktoś powie, że w okolicach Łodzi nie ma fajnych miejscówek do zabawy w enduro..

Postój na górce © Raven

A skrzypiała nie sztyca, tylko zacisk sztycy. Ot takie dzisiejsze przełomowe odkrycie.




Przejechane: 45.53 km
w tym teren ~25.00 km

Czas: 01:57 h
Średnia: 23.35 km/h
Maksymalna: 52.56 km/h

Single track: niebieski szlak

Sobota, 8 maja 2010 | Komentarze #14

Takie tam spontaniczne kółko po Łagiewnikach i fascynacji nowym sprzętem ciąg dalszy- Arsen dosłownie klei się do ziemi. :D I co mnie pozytywnie zaskoczyło, na asfalcie, przy ostrym deptaniu na pedały na stojąco tłumik ani drgnie. Magia jakaś normalnie.

No ale, co by nie było zbyt różowo są też minusy. Aktualnie walczę z potwornie irytującą, skrzypiącą sztycą. Jest spokój, ale gdy dostanie błota, to już "wrzeszczy". W akcie desperacji postanowiłem zrobić sobie postój i na biegu naprawić problem. Po rozkręceniu i usunięciu piasku sytuacja została opanowana. Cud techniki to to nie jest, ale jak sobie pomyślę, że kosztowała mnie całe 11,50zł, to robi mi się lepiej. Rozpracuję ją i będzie siedzieć cicho..

Akt desperacji © Raven

A poniżej przestroga dla tych, co wybierają się na niebieski szlak. Cały las suchy, no to ogień do przodu i nagle, przy Okólnej, nie wiadomo skąd PLUSK i błoto. I to nie jakaś kałuża, tylko konkret bajoro. Fajnie się driftowało przednim kołem przy hamowaniu. :P
Błotniście © Raven

P.S. Postanowione: po wypłacie będzie zmieniarka SLX'a. ;]




Przejechane: 6.09 km
w tym teren ~2.00 km

Czas: 00:20 h
Średnia: 18.27 km/h
Maksymalna: 38.65 km/h

Jura, dzień 3: Ewakuacja

Poniedziałek, 3 maja 2010 | Komentarze #2

Miała być dogrywka, a wyszło jak wyszło. Pogoda zawsze potrafi wybrać najlepszy moment, żeby się spier#$%^&. Wcześniejszy pociąg i myk do Łodzi. Była opcja, żeby po PKWŁ jeszcze dokręcić, ale tutaj też zaczęło lać - w momencie, kiedy wysiedliśmy z pociągu...

Gotowi do powrotu © Raven


Wszystkie fotki z wyjazdu do obejrzenia na mojej Picasie, a konkretnie tutaj:
http://picasaweb.google.com/mateusz.raven/JuraKrakowskoCzestochowskaMajowka2010#

Co do roweru, to trochę się tego manewru obawiałem (tj. nowa rama, nowa geometria i taki wyjazd od razu), ale okazało się, że niepotrzebnie. Zakup był strzałem w 10tkę. Geometria mi odpowiada, rozmiar idealny, a pracy zawieszenia nawet nie komentuję.




Przejechane: 40.56 km
w tym teren ~35.00 km

Czas: 02:30 h
Średnia: 16.22 km/h
Maksymalna: 60.34 km/h

Jura, dzień 1: Rozjazd

Sobota, 1 maja 2010 | Komentarze #0

No i dałem się namówić.. Kupiłem ramę i w 15 minut później było prawie pewne, że jej pierwsze kilometry będą wykręcone na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Nowy sprzęt = nowe wyzwania. Brzmi nieźle.
Z Łodzi pociągiem do Zawiercia, rozpakować się i w drogę na czerwony szlak. Miejscowi pisali na forum, że szlaki w większości są zupełnie nieprzejezdne. Tak? Hmm.. Nieznajome jest nam to pojęcie..

Nieprzejezdny? © Raven




Przejechane: 21.90 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:54 h
Średnia: 24.33 km/h
Maksymalna: 41.72 km/h

Ostatni kurs Krossa

Środa, 28 kwietnia 2010 | Komentarze #0

Do Chemika po klucz do korby. I po przeszło 9kkm to by było na tyle, jeśli chodzi o historię mojego Krossa - zmieniam ramę. Sprzedać, nie sprzedam. Z sentymentu chyba zawiśnie na ścianie, ale czas na coś konkretniejszego.
Dobra, bo zrobiło się nostalgicznie.. Stary duch wciąż żyje, np. w przednim kole. ;)

Kategoria 0-50km, Solo



Przejechane: 13.63 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:36 h
Średnia: 22.72 km/h
Maksymalna: 39.06 km/h

Muchozol & poczta

Piątek, 23 kwietnia 2010 | Komentarze #0

Kurs do Muchozola po adapter hamulca (ten z Krossa się nie nadaje, bo był przerabiany), a potem na pocztę po sztycę do nowej ramy.

Kategoria 0-50km, Solo



Przejechane: 11.19 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:26 h
Średnia: 25.82 km/h
Maksymalna: 41.93 km/h

Kurs po lampkę & lifting manetek Deore

Piątek, 16 kwietnia 2010 | Komentarze #0

Zmotywowany wczorajszym - nie zamierzonym - powrotem po ciemku do domu postanowiłem sprezentować sobie tylną lampkę (nie to, żebym się bał ciemności, ale za równowartość opcjonalnego mandatu takich lampek mógłbym sobie kupić kilka). Jako, że jedna taka wpadła mi w oko wczoraj w Maxx Bike'u, to długo się nie zastanawiałem.
Wracając taki wmordewind, że miejscami prawie jechać się nie dało.

Aa.. Korki w mieście niekiedy mogą człowieka dobić, nawet na rowerze.

[EDIT] Jakiś czas myślałem, żeby wyblakłe już od słońca różowe wskaźniki manetek przemalować na biało. No i stało się. :) Z efektu jestem zadowolony - ładnie się komponuje z białymi ringami gripów. Nie wiem, ostatnio mam fazę na białe dodatki.

Lifting manetek Deore - białe wskaźniki © Raven