Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:8716.23 km (w terenie 1817.30 km; 20.85%)
Czas w ruchu:464:11
Średnia prędkość:18.78 km/h
Maksymalna prędkość:71.16 km/h
Suma podjazdów:6790 m
Maks. tętno średnie:150 (75 %)
Suma kalorii:1045 kcal
Liczba aktywności:439
Średnio na aktywność:19.85 km i 1h 03m
Więcej statystyk

Przejechane: 8.21 km
w tym teren ~1.00 km

Czas: 00:24 h
Średnia: 20.53 km/h
Maksymalna: 31.65 km/h

Komunikacyjnie

Środa, 12 marca 2014 | Komentarze #0

Do i z pracy.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo



Przejechane: 4.73 km
w tym teren ~1.50 km

Czas: 00:15 h
Średnia: 18.92 km/h
Maksymalna: 33.44 km/h

Z powrotem do domu

Wtorek, 11 marca 2014 | Komentarze #0

Przelansowałem się po Zdrowiu, bo pogoda ładna. Gdyby nie katar i coś z gardłem, to może by było coś więcej.

Tymczasem za wlekącą się ciężarówką
Tymczasem za wlekącą się ciężarówką © Raven




Przejechane: 3.84 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 00:14 h
Średnia: 16.46 km/h
Maksymalna: 25.48 km/h

W ramach doprowadzania siebie do porządku...

Poniedziałek, 10 marca 2014 | Komentarze #2

...pojechałem rowerem do pracy, ale jakoś tak wyszło, że wróciłem samochodem :P.

A co by nie było tutaj zbyt pusto, to wrzucam tzw. foto z czapy. Sorry za jakość godną kalkulatora - robione po ciemku, przez szybę i z dużej odległości. Ale liczy się przekaz.
O dziwo za kierownicą nie było nastoletniego łebka :)
O dziwo za kierownicą nie było nastoletniego łebka :) © Raven




Przejechane: 45.74 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 02:24 h
Średnia: 19.06 km/h
Maksymalna: 38.22 km/h

Czas się za siebie wziąć

Niedziela, 9 marca 2014 | Komentarze #6

Pozostały mi 3 tygodnie, co by nie przynieść sobie wstydu, tak więc postanowiłem zacząć odbudowywanie formy. Tym bardziej, że pogoda temu sprzyja.


Route 2 491 757 - powered by www.bikemap.net




Przejechane: 34.20 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 02:13 h
Średnia: 15.43 km/h
Maksymalna: 34.41 km/h

1006 metrów

Wtorek, 25 lutego 2014 | Komentarze #14

Tyle, statystycznie rzecz biorąc, wynosi mój średni dzienny przebieg na rowerze w tym roku. To taka informacja dla wszystkich maruderów którzy twierdzą, że nie jeżdżę na rowerze. Bo jak widać jeżdżę. :P

Jako, że zwykła wycieczka za dnia była by zbyt zwykła, to znowu wyszedłem na rower o chorej godzinie. Z Siwym. W sumie decyzja spontaniczna. No i pojechaliśmy do lasu (pierwotnie miał być asfalt) zrobić rundkę. Koniec świata chyba jednak nadciąga, bo Modrzewiak o 22 był zamknięty.

A tak z innych kwestii rowerowych, to góral doczekał się czyszczenia, nowego ogumienia i grubszego serwisu amortyzatora (ale to bajecznie chodzi po zalaniu olejem...), a asfaltowiec dostał nową sztycę bez offsetu (nareszcie ulga dla kolan) oraz pozbyłem się szkaradnego komina podkładek znad mostka. Tak więc coś tam się dzieje tą wczesnowiosenną porą i to nie tak, że o dwóch kółkach zapomniałem. :)

Dobra guma to podstawa

Sztyca bez offsetu wybawieniem dla kolan

Precz ze szkaradnym kominem z podkładek




Przejechane: 23.15 km
w tym teren ~7.00 km

Czas: 01:27 h
Średnia: 15.97 km/h
Maksymalna: 32.53 km/h

Jak to jest zabrać drewno do lasu?

Środa, 1 stycznia 2014 | Komentarze #6

Niniejsza wycieczka miała dojść do skutku w sylwestra, ale około godziny 22 deszcz pokrzyżował nam plany. Postanowiliśmy wdrożyć sylwestrowy plan B, a trip zrealizować gdy tylko wytrzeźwiejemy, więc niecałe 24h później. Gwoździem programu miało być ognisko, ale biorąc pod uwagę wcześniejszy deszcz Siwy zwątpił w to, czy uda się wzniecić ogień. Więc co? Więc wymyśliłem, że zabierzemy ze sobą drewno. :D Fajnie było (hmm... dopóki ogień nie zgasł). Tylko Marysia wymiękła.

Wiem, pomysł był poroniony, ale przecież takie są najlepsze. :) I oby w więcej takich obfitował cały nadchodzący rok, czego sobie i wszystkim czytającym ten wpis życzę.
Ognisko na powitanie nowego roku

Ognisko na powitanie nowego roku




Przejechane: 42.39 km
w tym teren ~20.00 km

Czas: 02:34 h
Średnia: 16.52 km/h
Maksymalna: 38.05 km/h

Podsumowanie?

Niedziela, 29 grudnia 2013 | Komentarze #6

Mały trip z Izką i Siwym po okołozgierskich zadupiach.

Aa.. Miało być podsumowanie. Pytanie, czy w tym roku jest co podsumowywać?




Przejechane: 28.00 km
w tym teren ~23.00 km

Czas: 02:06 h
Średnia: 13.33 km/h
Maksymalna: 0.00 km/h

Ciemna strona miasta

Niedziela, 27 października 2013 | Komentarze #9

Po długiej rowerowej abstynencji zdecydowałem się ruszyć tyłek i popedałować. W towarzystwie Adama i Marysi (ten nowy nick jest jakiś taki.. nienaturalny :/).

Miałem nosa, żeby zapisać tracka, bo jak zwykle Adam jak kot prowadził nas po dziwnych zakamarkach pozornie znanej jak własna kieszeń okolicy. Niesamowite.
A przy okazji się pokapowałem, że mam źle ustawiony licznik, tj. pod drugi rower (była za duża rozbieżność pomiędzy zapisem licznika i śladem GPS).

A w ogóle, to było bardzo ciepło. Nawet Marysia w pewnym momencie zdjęła swoje rękawice narciarskie. :)





Przejechane: 13.60 km
w tym teren ~1.00 km

Czas: 00:56 h
Średnia: 14.57 km/h
Maksymalna: 33.49 km/h

Pomidorkowy foch i koty straszydła, czyli symboliczne pożegnanie lata

Sobota, 7 września 2013 | Komentarze #0

Byłem raczej w średniej formie psychiczno-fizycznej, ale jakoś mnie Siwy namówił. Byli też Marysia z Adamem. Po szybkiej naradzie wymyślili... ognisko. Ale najpierw przystanek w Tesco. Ja z Marcinem tradycyjnie: kiełbasa + buła. Marysia z Adamem zdecydowali się na pomidorki koktajlowe, jabłka i słodkie pianki. Z tego pomidorki zostały zjedzone przez Marysię jeszcze zanim dobrze zapłonął ogień (tak, Adam był zły), a grzane na ogniu pianki odbijały się nam do końca wycieczki.

Ogólnie zimno jak jasny pierun, a po krzakach straszyły nas koty, w tym jeden będący domową przylepą - dał się wziąć na ręce, głaskać etc.

A co by nie było pusto, to wrzucam autorskie zdjęcie operacji napełniania bańki ciekłym azotem. :P




Przejechane: 18.59 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 01:06 h
Średnia: 16.90 km/h
Maksymalna: 31.10 km/h

Uzupełnianie zaległości

Piątek, 23 sierpnia 2013 | Komentarze #0

Już nawet nie pamiętam dokładnie kiedy to było, tak więc data "na oko".

Zdjęcie z czapy: