Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 51.27 km
w tym teren ~35.00 km

Czas: 04:17 h
Średnia: 11.97 km/h
Maksymalna: 52.89 km/h

"Z pełnym brzuchem szybciej zgnijemy"

Sobota, 27 lipca 2013 | Komentarze #0

...rzekł Adam w czasie śniadania dnia drugiego.

Skład taki, jak dzień wcześniej. Na dworze jak w piecu. Nogi też pieczą. Ogólnie wszędzie ogień, łącznie z kotłem lokomotywy tego vlaka, który po nas przejechał.

Cel był bardzo ambitny, tj. obiad. Na bogato, bo po czeskiej stronie.

Pierwszy postój w schronisku Andrzejówka. Dosyć długi, ale nie śpieszyło się nam zbytnio. Niedługo potem okazało się, że po 2 napojach z bąbelkami na głowę (Cola, Sprite, Fanta.. dużo tego do wyboru, jak na drewnianą budę pośrodku niczego) ekipie zaczęła się załączać fantazja. W pewnym momencie poczułem niepohamowaną chęć podziwiania przyrody (a konkretnie wybranego drzewa) z bliska. Kiedy wróciłem mojego roweru nie było. Zrobiłem kilka kroków w te i wewte próbując sobie przypomnieć co z nim zrobiłem, kiedy zobaczyłem Siwego cieszącego michę 100m dalej... Dowciapny się znalazł. Ale zemsta była słodka, bo zrobiłem mu taki sam numer. Tyle, że wówczas nie było do końca dobrym pomysłem, bo trafiłem na kawałek zjazdowy. Ja chciałem hamować lewą ręką, a ta jego kobyła trzymana ręką prawą za mostek ciągnęła mnie w dół. Na szczęście kiedy zacząłem krzyczeć rowery zaczęły mnie słuchać i jakoś się zatrzymałem.

A i Siwy zabrał się za ścinanie zakrętów. Ale chyba nikt biedakowi nie powiedział, że w ścinaniu nie chodzi o to, żeby na kamienistym łuku zwieńczonym prawie pionową ścianą lecieć na wprost. Jakby jakiś god-mode mu się załączył. W momencie, kiedy mnie z impetem wyprzedzał myślałem, że ma jakąś grubsza koncepcję na pokonanie tego zakrętu. Nie. Nie miał.

W końcu dotarliśmy do czeskiej knajpy o dumnie brzmiącej nazwie, której nie pomnę. W karcie wszystko po czesku. Jako, że z translatora online korzystać nie chciałem w obawie o rachunek za roaming, a i trafić na coś, czego zjeść nie jestem w stanie też nie chciałem, to idąc tropem Adama i Marysi skusiłem się na smažený sýr, co było dobrą decyzją, zwłaszcza w pakiecie z czeskim piwem. W drugim rzucie jedzenia Siwy obstawił źle i zamówił sobie apetycznie dlań brzmiące houbowe risotto (tj. z pieczarkami, których nienawidzi). Męczył się chłopak, ale ostatecznie talerz zmęczył, wciskając co któryś widelec Izie. :)

Powrót już bez wiekszych niespodzianek. Nie licząc zakupu trefnej Coca-Coli. Człowieki na wykończeniu, myślały, że kupiły dobie dopalacz. A wtedy okazało się, że na etykiecie półlitrowej Coca-Coli Zero (tylko taka była) zanabytej za chore pieniądze widnieje dumny napis:
"Napój nie zawiera żadnych wartości odżywczych". Nic, null, zero, nada...

Sweetaśna biedronkowa bandana Adama © Raven

Siesta © Raven


Tylko fotografa na zdjęciu brak © Raven


Powrót do domu © Raven


HZ=37%
FZ=22%
PZ=7%

P.S. Po internetach krąży pewien GIF (sklecony z pewnych zdjęć z powyższego wyjazdu) z Siwym w roli głównej. W oficjalnej wersji Marcin na nim ziewa. W mniej oficjalnej... Hmmm... Trudno jednoznacznie ocenić. :D Wrzuciłbym, co by każdy sobie wyrobił własną opinię, ale wiszą nade mną pewne groźby karalne. :/

P.S.2 Chciałbym oficjalnie pochwalić Izę za zjazdowy progress. Nie wiem, na ile to zasługa nowego roweru, a na ile jej samej, ale w czasie tych 2 dni dzielnie prawie wszystko zjeżdżała.

Kategoria 50-100km, GPS, HR, Kilkudniowa zadyma, Offroad, W towarzystwie, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Spontaniczny Superflow
>> Następny wpis: Do pracy...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!