Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 34.22 km
w tym teren ~32.00 km

Czas: 03:23 h
Średnia: 10.11 km/h
Maksymalna: 37.10 km/h

Spontaniczny Superflow

Piątek, 26 lipca 2013 | Komentarze #0

Kolejny wyjazd z cyklu "nic nie planowałem, a wyszło jak zwykle". To że jadę wyszło na jaw 2 dni wcześniej. Przygotowywanie bagażnika dachowego na pałę, pakowanie na pałę...

Siwy z Izką balowali już 2 dni wcześniej przy okazji odkrywając, że kwatera, którą sobie zaklepaliśmy jest, delikatnie mówiąc, do luftu. Na szczęście znaleźli nową - czystą, przytulną, z radośnie bzykającą się fauną tuż za oknem.
Ja dojechałem w czwartek późnym wieczorem z Adamem i Marysią. Podróż wcale nie była tak straszna, jak było to zapowiadane, a i jak śpiewali (tak! Adamowi też się zdarzyło!) wcale tak bardzo uszy nie bolały. :)

Dzień pod znakiem Rychlebskich Ścieżek. Zabraliśmy też Tomka-lokalesa. Było trochę błądzenia, żeby znaleźć bazę (przenieśli się), ale ostatecznie trafiliśmy. Objeżdżając ówcześnie okolicę próbując wymyślić czym jest kostel, przy którym mieliśmy skręcić. Jako bezbożnicy długo nie mogliśmy wpaść na to, że chodzi o kościół, ale ostatecznie jakoś dotarliśmy.

Udało się machnąć 2 pętle. Za pierwszym razem: Wales, Biskupsky, Velryba, Tajemny, Mramorovy, Sjezdy. Bardzo technicznie, dużo kamulców. Były single, były sekcje RTV i małego AGD. Dla każdego coś dobrego.
Za drugim: SUPERFLOW. Celowo napisane wielkimi literami. Faktycznie "super" i faktycznie "flow". 11km krzyżówki singla z pumptrackiem, kosmos! Gdyby nie uszy, to by się morda cieszyła dookoła głowy. Zwykle Siwy leciał pierwszy i mnie podpuszczał (skutecznie) do pościgu. Aż żal się było zatrzymywać, więc zdjęć niewiele.

Po zjechaniu na dół postanowiliśmy się posilić. Wtedy okazało się że zamówienie 3 piw i 3 párków v těstě na 3 osobne rachunki wcale nie jest takie proste. Ostatecznie jeden odszedł od baru z 2 piwami i jednym parkiem, drugi z 2 parkami, a trzeci (czyli ja) z brakującym piwem. :)

Wracaliśmy do Polandii w klimacie pogrzebowym. Nie wiem, jak tam Siwy z Izką, ale u nas wyglądało to tak, że leżały 3 śmierdzące trupy, klima nadawała chłodniczy, trupiarski klimat i tylko kierowca karawanu trzymał fason.





Marcin wybrał kiepski moment na tańce © Raven


Bramka wjazdowa na SuperFlow © Raven


Nowe wcielenie Michaela Jacksona © Raven

Tomek aka Tobo © Raven


A i zapomniałbym, że Siwy z Izką kilkakrotnie boleśnie jęczeli z powodu niedopasowania. Cóż, jak widać na załączonych fotografiach rozmiar ma znaczenie i nie zawsze większy znaczy lepszy. ;)
Problem z rozmiarem © Raven

Problem z rozmiarem, podejście drugie (ze wsparciem) © Raven


HZ=30%
FZ=19%
PZ=13%

Kategoria Z fotkami i filmami, W towarzystwie, Offroad, Kilkudniowa zadyma, HR, GPS, 0-50km


<< Poprzedni wpis: Z powrotem do domu
>> Następny wpis: "Z pełnym brzuchem szybciej zgnijemy"
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!