Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 27.08 km
w tym teren ~15.00 km

Czas: 01:14 h
Średnia: 21.96 km/h
Maksymalna: 71.16 km/h

Gdzie są kur*a dziurki?! [Szczyrk 2012 - dogrywka]

Sobota, 21 lipca 2012 | Komentarze #3

Dzień zaczęliśmy od jazdy.. samochodem. Wstaliśmy wcześnie i pojechaliśmy do Bielska do upatrzonego sklepu rowerowego celem zakupu opon dla Adama. Przy okazji kupił sobie też przedni hamulec. A właściwie to ja, jako najbardziej obeznany w temacie mu go kupiłem, on tylko płacił. :P
Stanęło na Juicy 3 z tarczą 185. Nie wiem, co musiał brać projektant Kross'a Sign DS, żeby do takiego roweru wstawić V'ki. Whatever.

Po powrocie do kwatery zabrałem się za montaż i chyba przeżyłem mały zawał, bo kosmos mi się zawiesił. Amor: RST Launch. Mocowanie pod hamulec tarczowy jest. Zgodnie z tym, co wygooglowaliśmy jeszcze w sklepie: standard IS. Miodzio. Tylko..
Gdzie są kur*a dziurki?! O_O
Normalnie nie byłem w stanie tego ogarnąć. Na zdjęciach wszystko się zgadzało, a w praktyce: atrapa? WTF, pierwszy raz coś takiego na oczy widziałem. Mnie zamurowało, na twarzy Adama zaczęła się malować rozpacz i rozgoryczenie, a Bartek na to: Wiercimy!
Do pomysłu podszedłem baaaaaaardzo sceptycznie, ale obejrzałem wszystko dokładnie z każdej strony i wniosek nasunął mi się tylko jeden: ktoś w fabryce/na montowni zwyczajnie dał d**y. Ściągnęliśmy faceta, który wynajmował nam pokój, on wynalazł wkrętarkę z odpowiednim wiertłem i ostrożnie, acz stanowczo ruszyliśmy do boju. Może nie wyszło to tak idealnie, jak powinno być fabrycznie, ale wszystko się trzyma (uprzedzając fakty, po 2 dniach jazdy stan uzębienia właściciela roweru nie uległ zmianie), a hamulec działa w porządku.

Tyle przygód technicznych (no, pomijając mojego późniejszego giga-snejka w tylnej gumie). Po wszystkim ruszyliśmy w stronę wyciągu, a następnie spowitego we mgle (w mleku? widoczność = kilkanaście metrów) szczytu. Pozjeżdżaliśmy, potaplaliśmy się w błocie, ubawiliśmy się.
Czysty grawitacyjny fun. Była chwila grozy, jak Bartek o mało nie wjechał w jakąś leśną zwierzynę, które przebiegła mu przed kołem.
Na koniec nawet pobiłem swój rekord prędkości (o 1km/h, ale zawsze), a chłopaki o mało nie rozbili się na.. samochodzie faceta, który wynajmował nam nocleg. Na koniec jednej z obczajonych tras jest fajna asfaltowa serpentyna, która podjeżdża nam wprost pod drzwi. Gdzieś w połowie tego asfaltu jest niefajny wąski łuk. Ja grzałem pierwszy, kiedy na łuku ujrzałem czarne Audi. Ja po hamulcach, on po hamulcach, wymijanka i sytuacja opanowana. I wtedy spojrzałem w tył, krzyknąłem (na niewiele się to zdało) i patrzyłem, który się wpakuje w auto. Ostre hamowanie, jeden z lewej, drugi z prawej. Brakło dosłownie centymetrów, żeby kogoś coś zabolało. Kierowca i syn (spoko gość), mieli z nas później bekę. :)

Poprawiamy fabrykę, czyli ktoś zapomniał o dziurkach © Raven

Mission completed - hamulec działa © Raven

Niecierpliwy nie chciał czekać na pompkę? © Raven

W drodze do mlecznej krainy © Raven

A za nami było schronisko. Podobno. © Raven

Jemu błotne kałuże niestraszne © Raven

I kolejny raz do góry © Raven

"Dobra, ale nie musisz czytać na głos!" :P © Raven

A na końcu była moja du*a, choć wyglądała tak samo. © Raven




Komentarze
siwy-zgr
| 12:02 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Faktycznie, w końcu kupił. Biorąc pod uwagę kolejny wpis, to dobrze.
Raven
| 18:23 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj A no dorobiłem się. I dobrze zrobiłem, o czym więcej w kolejnym wpisie.
marysia
| 17:20 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj Fajny wyjazd :) I widzę, że dorobiłeś się ochraniaczy. Bardzo dobrze.
Troszkę zazdroszczę, ale tylko do jutra rana, bo jutro my też jedziemy :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!