Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 28.94 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 02:17 h
Średnia: 12.67 km/h
Maksymalna: 34.71 km/h

Dworcowe koczowanie i tajna misja klozetowa, czyli nocny dojazd do Wrocka [Międzygórze 2012]

Niedziela, 3 czerwca 2012 | Komentarze #7

Zaczęło się na jednej z wycieczek, od luźnej gadki w stylu:
-Jedziemy w góry, tu i tu.
-Fajnie, też bym gdzieś pojechał.
-No to jak chcesz, to się podczepiaj!

No i pojechaliśmy.

Cel: Międzygórze, Masyw Śnieżnika i okolice
Ekipa:
-Łysy Snajper aka Rowerowa Baletnica aka [nie dopuszczono do publikacji pod pewnymi groźbami :P]
-Nakurwiator/Zamulator* w spódnicy (*zależnie od tego, czy było w dół, czy pod górkę)
-Agentka Klozetowa aka Zjazdowa Jagodzianka
-Niespełniony Spadochroniarz
i
-Ojciec Mateusz aka Je*any koks aka Don Gadget - czyli ja.

2 pierwsze osoby balowały już dzień wcześniej, ja z Izą i Marcinem mieliśmy dojechać obciągiem. Pociąg dalekobieżny zbierał nas po kolei: Izę z Wawy, Marcina ze Zgierza i na końcu mnie z Łodzi. Niby miodzio, tylko szkopuł w tym, że mieliśmy przesiadkę we Wrocławiu z oczekiwaniem od 22 do.. prawie 6 rano. Na miejscu trza było też odwiedzić jednego hamulcospeca, co by ożywił tylny hampel Siwego. Z pomocą przyszli Bajkstatowicze (a jakże!). Iza założyła stosowny topic na forum, który o dziwo odniósł skutek i mimo deszczowej nocy znalazł się dobry człowiek, który nas po obcym mieście oprowadził.

Hamulec naprawiony, atak histerii Izy opanowany (nawet nie wiem, jak opisać to, co tam się działo, kiedy Marcin się spóźniał), z Maca o północy nas wyrzucili, toteż wzięliśmy się trochę opornie za jakieś zwiedzanie. Największe opory miała moja dupa, bo chyba jako jedyna z tej paczki była cała mokra (cwaniaki mieli błotniki). Przez całą drogę śledziły nas małe wrocławskie krasnale.
Po półtorej godzinie ulokowaliśmy się na nowo-otwartym dworcu, zamówiliśmy pizzę i.. z uporem maniaków szukaliśmy na hali działającego gniazdka. A głównie to ja szukałem. No bo co robić przez tyle czasu? Tak, to można by podładować komórki, pogierczyć w coś, posurfować po necie, obejrzeć jakiś film, whatever. Gniazdek było w.. dużo było, ale oczywiście w żadnym nie było prądu, bo zapewne jakaś pała nie włączyła bezpiecznika. W końcu ochroniarz nam jedno podpowiedział, ale lokalizacja była średnio satysfakcjonująca. Lipa. Ni tu pospać, ni tu coś porobić. Pojedyncze osoby błąkały się po hali dworca, ochroniarze w ilości sztuk chyba -nastu z nudów bawili się w podchody z krótkofalówkami, a myśmy siedzieli/leżeli na kamiennym podeście i gapili się w zegarek. Im później (hmm.. a może lepiej: wcześniej?), tym bardziej czas się dłużył. Nigdy więcej.

Aaa..
Zapomniałbym o super tajnej akcji klozetowej! :D
A po szczegóły zapraszam do Izy - w końcu to ona była główną bohaterką. Tfu! Klozetową agentką! :D
Mission Impossible in Wrocław !!! Sam Tom Cruise się może schować :)

Jako, że rozkład się zmienił, to długo oczekiwany pociąg przyjechał kolejne 20min później. Bywa. Ale spaliśmy w nim jak niemowlaki.






Przy okazji wizyty we wrocku załapaliśmy się na pokaz przewypasionej fontanny. Jako, że obraz (i dźwięk) wyraża więcej, niż suche słowa zamieszczam film* z tego, co widzieliśmy:

*dla niecierpliwych: polecam przewinąć do 7:08

P.S. Jingiel z megafonów wrocławskiego dworca będzie mnie prześladował w nocnych koszmarach.

Kategoria 0-50km, GPS, Kilkudniowa zadyma, Na twardo, W towarzystwie, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 334
>> Następny wpis: Wyspani vs. zj*bani [Międzygórze 2012]
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Raven
| 14:41 sobota, 16 czerwca 2012 | linkuj A co do tych krasnali, to podążaniem za nimi może być różnie, gdyż są bardzo rozsiane. Ale nie ukrywam, że poszukiwanie ich to niezła frajda. Po jakimś czasie człowiek ma wrażenie, że go śledzą. Środek nocy, mrok, pojedyncze osoby błąkają się po mieście i.. małe przebiegłe krasnale pojawiają się tu i tam. Ciarki przechodzą. ;)
Raven
| 14:35 sobota, 16 czerwca 2012 | linkuj W sumie, to było takie nocne błąkanie się po centrum. Gdzie dokładnie, to możesz zobaczyć na tracku.
gavek
| 14:28 sobota, 16 czerwca 2012 | linkuj Dworzec nice :) może za kilkanaście lat u nas Fabryczny będzie podobnie wyglądać. Ponoć podążając za tymi krasnalami można zwiedzić miasto. Byliście w Ostrowiu Tumskim o północy czy jak ? :>
Raven
| 22:15 środa, 13 czerwca 2012 | linkuj No zdjęcie jest sweet, a ja głupi usunąłem tam swoje konto. :/
marysia
| 22:13 środa, 13 czerwca 2012 | linkuj A z czym przegina? Bo nie kumam :) hehe, a groźby chyba należy kończyć groźbą, a nie kropkami :)
A jakie masz sweet zdjęcie z krasnalem na fotkę.pl :)
Raven
| 21:55 środa, 13 czerwca 2012 | linkuj Fakt. Już edytuję.

Uuu.. Jakże to groźnie zabrzmiało.. :D
izka
| 21:51 środa, 13 czerwca 2012 | linkuj - zapomniałeś o Ojcu Mateuszu
ps. co wpis coraz bardziej przeginasz ...
poczekaj no tylko .... (Uwaga to groźba)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!