Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 79.87 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 03:50 h
Średnia: 20.84 km/h
Maksymalna: 34.50 km/h

Taxi - kurs 272

Czwartek, 19 stycznia 2012 | Komentarze #4

Tak, proszę Państwa, łopaty do śniegu odchodzą do lamusa! Jadąc rano do pracy, na skrzyżowaniu Unii Lubelskiej i Konstantynowskiej widziałem panów z.. dmuchawami do liści. W sumie niegłupi pomysł, o ile śnieg jest świeży i suchy. A co zrobić, kiedy jest odwilż? Np. kopa w zaspę i dopiero dmuchać! Nie, to nie moja chora wyobraźnia, tylko taki właśnie obraz zastałem o poranku. Działa? Działa! I co z tego, że coś tam zostanie? Resztę można posypać piaskiem i solą, nie?

Jak już wspomniałem: odwilż. Cały dzień paskudna nasilająca się mżawka, która momentami przekształcała się w śnieg z deszczem (pod wieczór już tak zostało). No i oczywiście były też ciągnące się w nieskończoność wodno-śnieżno-błotno-solne kałuże. Parszywa pogoda. Stopy mi zmarzły, a wodę z butów można było chochlą wylewać.




Komentarze
Raven
| 15:35 sobota, 21 stycznia 2012 | linkuj Mówiąc "niszczą" mam na myśli głównie przedzieranie się na podeszwie. Przy jeździe sportowej (czyli samej jeździe) są OK, ale w pracy wbrew pozorom czasami muszę się trochę nachodzić.
A buty, hmm.. w dużej części są plastikowo-gumowe. Po ciężkim tyraniu, jak i tak są brudne i mokre, zwyczajnie lądują pod kranem, a rano już są suche.
inimicus
| 15:30 sobota, 21 stycznia 2012 | linkuj Jak się niszczą w zastraszającym tempie to tylko świadczy o tym, że są potrzebne. Bo co masz niszczyć buty.
Raven
| 09:52 sobota, 21 stycznia 2012 | linkuj Zwykle nie jest tak źle, teraz jakoś wyjątkowo dostałem w kość.
A co do ochraniaczy, to raz, że ich zakup mi się nie uśmiecha, bo mam teraz inne, ważniejsze wydatki, a dwa, że tego typu wynalazki przy codziennym katowaniu niszczą się w zastraszającym tempie.
inimicus
| 21:12 piątek, 20 stycznia 2012 | linkuj Zapalenia stawów można się nabawić. Załatw sobie jakieś ochranie na buty bo długo nie pociągniesz..
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!