Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 70.19 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 03:20 h
Średnia: 21.06 km/h
Maksymalna: 35.60 km/h

Taxi - kurs 260 - nowy rekord

Środa, 28 grudnia 2011 | Komentarze #6

Wykończyłem łańcuch SunRace'a ustanawiając przy tym mój nowy rekord (rekord w drugą stronę)- tym razem nie pojeździłem nawet 500km. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Wieczorem założyłem nowy, taki sam. Czekamy na efekty.

Zmieniamy temat. Na mieście dalej się dzieje. Jak nie pomagają ogólne apele, to w konkretnych sprawach trzeba ścigać konkretne osoby. Pozytywnie. O co chodzi przedstawiam na fotce.

Ogłoszenie drobne © Raven

Tak, to ten sam łańcuch. Tylko, że jeden z nich jest nowy. © Raven

Kategoria 50-100km, Kurierka, Na twardo, Solo, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 259
>> Następny wpis: Taxi - kurs 261
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Raven
| 23:26 niedziela, 1 stycznia 2012 | linkuj Ja osiągam podobny wynik wagowy kiedy jestem opięty w pasie pancernym łańcuchem ABUS''a. ;)
mors
| 21:43 niedziela, 1 stycznia 2012 | linkuj Z jednej strony łańcuch przy wysokiej kadencji pracuje więcej razy, a z drugiej strony mniej jest obciążony, więc IMHO na jedno wychodzi...
Fakt jest jeszcze taki, że ja ważę 60-62kg :] więc obciążenia u mnie są nikłe.
Raven
| 21:27 niedziela, 1 stycznia 2012 | linkuj Nie twierdzę, że jesteś słabszy, tylko, że może inaczej jeździsz. Kręcąc jako kurier człowiek często ściga się z czasem. Dodając do tego ciągle "start-stop" (skrzyżowania, sygnalizacja, itd.) na pewno jest to w pewien sposób destrukcyjne, ale żeby aż tak? Wpadłem już na to wcześniej, starałem się przystopować (tj. byc delikatniejszym) i kolosalnych różnic nie widzę. Znam gro osób bardziej szarpiących, że tak to ujmę (choćby ostrokołowcy).
Teraz wpadła mi do głowy jeszcze jedna teoria, a mianowicie zachodzi pytanie, czy wysoka kadencja, a co za tym idzie prędkość pracy łańcucha może jakoś negatywnie na niego wpływać.

Co do żywotności ogumienia, to już gdzieś wymienialiśmy opinie na ten temat (czy aby nie u Inimicus''a na blogu?). Dzisiejsze gumy tyle nie pożyją, choćby leżały na półce. A co do braku dziur, to bardziej szczęście.
mors
| 21:13 niedziela, 1 stycznia 2012 | linkuj Tzn. po 10kkm kaseta jest zajechana i łańcuch przeskakuje, ale mógłby jeszcze sporo przejechać.
Szczytem mojej długowiecznej eksploatacji są gumy: opona z tył wymieniona po 24kkm, a dętka i opona z przodu po 27kkm. Tylna dętka nadal jeździ (28kkm/12 lat) i to bez jednej dziury, i to wszystko pomimo iż jeżdżę niskociśnieniowo, zwłaszcza zimą. :]

Śmiem wątpić że jestem aż 10 razy słabszy od Ciebie ;) więc może tajemnic tkwi w szarpaniu łańcuchem (nagłe przyspieszenia, z "uderzeniem")? Zgadłem?
Raven
| 20:08 niedziela, 1 stycznia 2012 | linkuj Wykończyłem w sensie, że się wyciągnął nadmiernie. Łańcuch uznaje się za zużyty, kiedy jego wyciągnięcie sięgnie 1% długości (nie pamiętam konkretnych wartości w mm - do znalezienia w necie - sam używam takiego sprytnego przymiaru w formie klucza). Powyżej tej wartości nadmiernie niszczą się zębatki (efekt rekinich płetw, a później przeskakiwanie). Owszem, można jeździć dłużej, aż przestanie to działać poprawnie i później wymienić całą trójcę (korba, kaseta/wolnobieg i łańcuch - przy zużytych zębatkach nowy łańcuch się nie przyjmie), no ale wtedy koszta rosną i ogólnie cała sprawa się komplikuje, dlatego wolę wywalić łańcuch (+/- 20zł) i zaoszczędzić zębów i sobie roboty.
10tyś. km bez nadmiernego zużycia to dla mnie abstrakcja, choć wiem, że to możliwe, bo ile ludzi, tyle norm. Wszystko zależy od zastosowania roweru, warunków, stylu jazdy, siły rowerzysty... Milion czynników, tak więc nie da się przeliczyć żywotności napędu na "suche" kilometry. Nie zmienia to jednak faktu, że w moim przypadku to jest jakieś przegięcie.
mors
| 22:39 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj Tak wyszło, że w sylwestrową noc siedzę na Twoim blogu..
Nie mogę się nadziwić o co chodzi z tymi łańcuchami? 500-1500km?!
Jak "wykończyłeś" Zerwał się?
Ja wymieniam łańcuchy razem z kasetami co ok. 1o ooo, i to z przezorności, a nie z konieczności.
A używany do wszystkiego, także błoto i sól.
Więc nic z tego nie rozumiem...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!