Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 68.53 km
w tym teren ~1.00 km

Czas: 03:20 h
Średnia: 20.56 km/h
Maksymalna: 35.40 km/h

Taxi - kurs 256

Wtorek, 20 grudnia 2011 | Komentarze #3

Działo się.

Najpierw przesyłka do "PanaJakiegośTam", "Biuro poselskie", "ul.Piotrkowska XX". Kurs łatwy i przyjemny, prawda? A no guzik prawda! Pierwszy zgrzyt: Osoby o takim nazwisku nie ma ani na tabliczkach na froncie budynku, ani na domofonie. No to uderzamy do biura poselskiego. Tylko którego: partia "x", partia "y", czy partia "z"? Bezradność mnie ogarnęła, przecież nie będę dzwonił do wszystkich po kolei. No to szybkie googlowanie za wspomnianą osobą - nic. Dzwonię do bazy, baza dzwoni do klienta, dostaję numer komórki. Dzwonię do gościa, po trochę opornym wytłumaczeniu (w sumie tłumaczenie jak tłumaczenie - słuchacz ciut nie rozumiał problemu), że jestem pod podanym adresem, ale nie wiem, dokąd mam dzwonić na domofonie słyszę "To jest tam, gdzie dawniej było biuro posła JakiegośTamInnego.". No oczywiście? Jak mogłem się nie domyślić, nie? Ręce opadają. Już nie mówię o nieaktualnych tablicach na froncie budynku, ale czy tak ciężko jest wydrukować głupią karteczkę do domofonu?

Następnie był grejfjutowy plecakowy potop. To na pewno jakiś wstrętny kierowca taksówki siłą woli odkręcił mi sok w plecaku! :P
Około szklanki się wysączyło. Zaowocowało to półgodzinną zabawą w płukanie wszystkiego pod kranem (i tak było mokre, tyle, że dodatkowo klejące), wycieranie plecaka i tym podobne atrakcje. Do końca dnia już miałem wszystkie klamoty popakowane w kurierskie worki DPD i UPS... Przynajmniej był pretekst do późniejszego uporządkowania plecaka.

Ale to nie był koniec. W pewnym momencie na skrzyżowaniu Narutowicza i Kopcińskiego o mało nie wrąbałem się efektownie spod tramwaju pod ciężarówkę. Zagapienie? Zamyślenie? Nie wiem. Ale wina moja. Na szczęście mam wszystkie członki w komplecie i niepołamane, czyli jest OK.

A i jeszcze ponarzekamy:
Na pseudo-automatyczne (które z moich obserwacji albo nie działa, albo działa jak chce - albo jestem niewidzialny, ale wątpię, bo kierowcy trąbią, więc mnie widzą) badziewie na przejazdach rowerowych grube pieniądze były, ale na antypoślizgową farbę do malowania pasów na drogach to pożałowali. Niekiedy można dosłownie tańczyć na jezdni. Jedno słowo nasuwa mi się na myśl: Skur**syństwo.

Kategoria 50-100km, Kurierka, Na twardo, Solo


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 255 - bo prosty przekaz to podstawa
>> Następny wpis: Taxi - kurs 257 - zima pełną gębą
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Raven
| 08:58 piątek, 23 grudnia 2011 | linkuj Ktoś kiedyś robił taki test i na lodzie postawili obok siebie malucha (lub coś podobnego, w każdym razie chodzi o male kółka i cienkie oponki) i bodajże Porsche 911. No i ten pierwszy ruszył szybciej. Czysta fizyka - większy nacisk na mniejszą powierzchnię. Nie zmienia to jednak faktu, że ja i tak nie przekonam się do szosówki w mieście, tym bardziej zimą. Wolę jednak szersze kapcie i mniejsze ciśnienie. Wybacza to więcej błędów na masakrycznie dziurawych drogach i, przyzwyczajony do MTB, jakoś pewniej się czuję.
gavek
| 23:19 czwartek, 22 grudnia 2011 | linkuj Oczywiście komentarz miał być do dnia następnego czyt. tego "zimowego" :)
gavek
| 23:18 czwartek, 22 grudnia 2011 | linkuj Też miałeś wrażenie, że 3.4 kierowców na letnich jeszcze jeździ ? Właściwie to nie zauważyłem kierowcy który ze startu "normalnie" ruszył. Ba ! Gdy gdy widzą rowerzystę to jeszcze bardziej chcą zaszpanować i jakoś im to nie wychodzi. :] Ogólnie to był bardzo fajny dzień . O dziwo na fabrycznie łysej oponie z tyłu bardzo dobrze się jeździło...jeszcze troche i zrozumiem jazdę na oponkach 23mm hehe
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!