Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 86.07 km
w tym teren ~0.50 km

Czas: 03:54 h
Średnia: 22.07 km/h
Maksymalna: 37.10 km/h

Taxi - kurs 241 - awaria

Czwartek, 17 listopada 2011 | Komentarze #14

Dzień toczył się całkiem fajnie, aż do momentu, kiedy zrobiło mi się miękko w przednim kole. Traf chciał, że akurat byłem na "miejskim końcu świata" i.. tak, zgadliście: nie miałem zapasu. Gumy nie złapałem od XXXX km. Do końca nie wiem, czy na coś wjechałem, czy ktoś się zabawił szpilką jak doręczałem przesyłkę, no ale stało się. Miałem tylko uszczelniacz w sprayu, który przy próbie użycia poleciał wszędzie, tylko nie tam, gdzie trzeba (dzięki, Kuba, że mi go poleciłeś :D) - konkretny efekt widać na załączonym obrazku.
Z pomocą internetu namierzam najbliższy serwis - jak się okazuje: widmo (z szyldu odchodzi farba, w lokalu urzędują pająki). Cel drugi - Rzgowska, czyli będzie jakieś 3km spaceru w SPDach. Na miejscu okazuje się, że urzęduje tam Midgał i on też ratuje mnie z opresji.
Dalej już bez niespodzianek. Tempo musiałem podkręcić, co by ze wszystkim zdążyć, a kręcić już się odechciewa.

Cóż, od tej pory jednak będę woził ze sobą cały polowy warsztat, jak dawniej.

Co (i dlaczego) należy omijać szerokim łukiem © Raven

Kategoria 50-100km, Kurierka, Na twardo, Solo, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 240
>> Następny wpis: Taxi - kurs 242
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
inimicus
| 12:47 piątek, 2 grudnia 2011 | linkuj Druga sprawa to technologia wykonania opony. Teraz są robione lekkie, o lepszej trakcji, a nie kloce ważące 1kg. Jak jest tyle gumy to nie dziwne, że ciężej ją przebić.
Raven
| 11:36 piątek, 2 grudnia 2011 | linkuj Dawniej robili trwalsze gumy (wszystko inne z resztą też..). Do dzisiaj można spotkać ludzi na 30-letnich rowerach z oryginalnym ogumieniem. Nie zmienia to jednak faktu, że guma pozostaje gumą i nieubłaganie upływający czas jest jej wrogiem - prędzej czy później każda padnie. Nie życzę źle, tylko dobrze radzę. ;)
mors
| 22:25 czwartek, 1 grudnia 2011 | linkuj Gratulacje były szczere, a sobie gratuluję tym bardziej.. ;))
Moja tajemnica to Dębica. Ale ludzie chcieli być bardziej PRO i woleli zachodnie gumy, i wymieniają je co 2-5kkm, i łatają bez końca, i to za niemałe pieniądze.
A Dębica zaniechała gum rowerowych w 2005r. :/
Na szczęście zgromadziłem ich zapas na ok. 250kkm (sic!) ;D:D
Dopóki nie odkryłem BS, zupelnie zdążyłem zapomnieć, że gumę da się przebić!
Teraz dopiero zaczynam się robić strachliwy. :/
Ale zasad nie zmieniam...
inimicus
| 21:44 środa, 30 listopada 2011 | linkuj Mors, nie masz co gratulować. Jesteś raczej nie gorszy :) No i 12 lat na jednej dętce? Jakoś tak mi się coś kołacze w głowie, że guma po pewnym czasie traci swoje właściwości i zwyczajnie parcieje. Stąd najlepiej byłoby wymienić nawet sprawną dętkę co 3-5 lat, by ograniczyć proroctwo Ravena.
Raven
| 18:18 środa, 30 listopada 2011 | linkuj Zaprawdę powiadam Wam, nie znacie dnia, ani godziny. A później będzie płacz, zapewne w najmniej oczekiwanym momencie. :P
mors
| 23:13 wtorek, 29 listopada 2011 | linkuj inimicus gratuluję wyniku. ;) Wielu ludzi na BS łapie gumy co 100km a nawet częściej...
Ja też nigdy nie wożę "warsztatu", nawet w górach, 100km od domu. :)
Opony pancerne, jak najbardziej, ale w moim przypadku klasyczne, niskobudżetowe GT600 od Dębicy i takież (Dębicowe) dętki. Teraz i zawsze. ;)
Efekty: tył od nowości bez kapcia 27 637,43km :) wciąż oryginalna, 12letnia dętka!
Przód raz przebity ok. 25,5kkm. Wystarczyło raz na tydzień dopompować, i dało się jeździć. I przejechałem tak jeszcze 1500km!
Raven
| 20:22 czwartek, 24 listopada 2011 | linkuj Sprawa dogadana na żywo, ale żeby była jasność dopowiem i tutaj:
W instrukcji nie ma żadnej wzmianki o żadnych kombinacjach z zaworkiem. Powinno zadziałać - nie zadziałało. Amen.
inimicus
| 22:37 wtorek, 22 listopada 2011 | linkuj Przedstawiłem filmik z produktu Slime, który przetestowałem na własnej skórze i jego to dopiero nie polecam. Chodziło mi o samo przedstawienie odkręcania zaworka.

Co do puszeczki, to tam ciśnienia nie ma gdyż rozpręża się ta pianka. Nic nie pisałem o całkowitym wykręcaniu zaworka, tylko częściowym, by uszczelniacz łatwiej się aplikowało. I wcale Ci nie polecałem tego produktu. Z tego co pamiętam powiedziałem, że wydaje mi się to ciekawym rozwiązaniem w sytuacji kryzysowej. Np zima, deszcze, huragan, gdy wymiana dętki (a tym bardziej łatanie) może być niemożliwe. Raz klientowi aplikowałem, na początku też mi trochę wyszło na wierzch, odkręciłem jednak nieco ten zaworek, dokręciłem jeszcze raz puszeczkę i opona zrobiła się zdatna do jazdy nawet bez powietrza! Po Twojej historii widać, że produkt jednak nie jest strzałem w dziesiątkę (choć kosztuje coś koło tego).

Osobiście sam nigdy nie kupiłem tego wynalazku. Jestem raczej zwolennikiem pancernych opon i w ogóle nie wożę ze sobą aktualnie żadnego "polowego warsztatu". Mam teraz za blisko do pracy :) Jak dojeżdżałem 15km w jedną to się zastanawiałem co to będzie jak złapię gumę przy -10. Na szczęście anty-przebiciowe opony nigdy nie pozwoliły mi na wdrożenie takiej sytuacji w życie. Już 23353,61km bez gumy :P
Raven
| 19:10 wtorek, 22 listopada 2011 | linkuj IMHO luzowanie wentyla jest bez sensu, bo jak on wtedy utrzyma ciśnienie po odkręceniu wężyka? Ty przedstawiłeś filmik, na którym gość aplikuje płynny uszczelniacz - trochę inne zabawa. Whatever - w instrukcji nic takiego nie było.
inimicus
| 09:55 wtorek, 22 listopada 2011 | linkuj Jak się nie umie zaaplikować to tak jest. Wykręciłeś nieco wentylek samochodowy? Trzeba zrobić tak jak w presta, nieco odkręcić, by pianka mogła dostać się do środka. Jak masz jeszcze ten specyfik to zauważ, że zakończenie plastyku (nakrętki od wentyla) z jednej strony ma zintegrowany klucz.

http://www.youtube.com/watch?v=zxA8rgavySI

5-8 sekunda Pan robi to o czym mówię.
Ceber
| 22:13 poniedziałek, 21 listopada 2011 | linkuj oooo wow pojechane ...
Co do tych "wynalazków" posiadałem jakiegoś - Hutchinson''a i o dziwo faktycznie podziałało wlazło do dętki dopompowałem powietrza i trzymało.
gavek
| 21:16 poniedziałek, 21 listopada 2011 | linkuj Raz zauważyłem na szosie jak kierowca podłączał "ów" wynalazek do wentyla, niesty skutku nie znam, ale może te samochodowe są jakieś lepsze ?

Chyba nie ma sensu się bawić w cuda. Lepiej mieć jednak zapas czy ew. łatki, kawałek papieru ściernego i odrobinę kleju. Wiele nie waży, wrzucić do "wora" i najlepiej zapomnieć, że się ma. By przypadkiem nie wywołać wilka z lasu :D Jak ostatnio myślałem podczas jazdy, że jakoś dawno nie łapałem "kapcia" to tego samego dnia złapałem... Lepiej uważać na myślokształty.
Raven
| 18:16 poniedziałek, 21 listopada 2011 | linkuj Wypróbować nie zaszkodzi, ale jak widać lepiej mieć też tradycyjny "zapas". No.. Chyba, że lubimy długie jesienne spacery. :P

A tak poważnie, to może zaszkodziła mu niska temperatura? Taka teoria mi do głowy wpadła. Nie zmienia to jednak faktu, że będę się już trzymał z dala od takich specyfików. Wypróbowałem 2: Motip (niby dobra firma, farby, lakiery etc.) i bTwin - przy obu efekt podobny.

Może istnieje jakiś inny, który faktycznie działa, ale dalej niech testują inni, ja już się 2 razy poświęciłem. ;)
causeilovemybike
| 18:07 poniedziałek, 21 listopada 2011 | linkuj Wnioskuję, że nie polecasz tych sprayowych wynalazków;) A chciałem kiedys wypróbować:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!