Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 163.23 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 06:48 h
Średnia: 24.00 km/h
Maksymalna: 49.44 km/h

Operacja: Jeziorsko

Wtorek, 28 czerwca 2011 | Komentarze #10

Wytyczne misji:
Cel: Zbiornik Jeziorsko
Kilometrarz: 150+
Nawierzchnia: Utwardzona
Przewidywany czas: Od "jak wstanę i się wybiorę" aż do zmroku
Liczebność: 1

Godzina 9:06 wyruszam w kierunku Rąbienia, uzbrojony w banany, batoniki i ponad 2l Isostara. Pierwsze 20km w ramach rozgrzewki, lajtowo, potem prędkość rośnie. Muzyka gra (przy takim wiejskim klimacie i gładkim asfalcie, to nawet "Złotych Przebojów 101,3" dobrze się słucha - przynajmniej dopóki jest zasięg), prędkość przelotowa w okolicach 25-30km/h. Do ponad 70 kilometra licznik wskazuje średnią 27km/h, oby tak dalej, noga podaje. Jakoś tak lekko się jedzie, za lekko. W końcu docieram do celu (prawie punkt 12:00). Namierzam znajomą plażę (raz już tam byłem) i rozbijam mały obóz, co by chwilę odpocząć, pogapić się w wielką wodę i popstrykać. Bez napinki, w końcu do tej plaży dążyłem.

Ruszam dalej, betonowe płyty trochę dają się we znaki, ale nie ma tragedii. Jest zapora, wieje masakrycznie. Pstrykam trochę fotek i kieruję się w stronę Uniejowa. I tutaj droga przez mękę: nie dość, że pod górę, to jeszcze porywisty wiatr prosto w mordę. :/ W pobliskim sklepie uzupełniam zapasy o 2 banany, bułę i Snickersa, w międzyczasie na liczniku, w opcji "Trip Dist" pojawia się 5 cyrf (z tego dwie po przecinku) - teraz "z górki". Za Uniejowem, w okolicach 110km pojawia się kryzys, który szybko przybiera chyba najgorsze znane stadium, tj. "Pier***ę - nie jadę!". Buła i banan nie pomagają, ratuje mnie Snickers, jakoś się jedzie (choć ten odcinek aspiruje do miana najnudniejszego na trasie). Parzęczew się zbliża, motywacja wzrasta i jakoś sił przybywa. Minąłem go, wsunąłem drugiego banana z drugą połową buły i jakoś się jedzie, dobrze, że z górki. Dalej do Aleksandrowa droga ciągnie się jak flaki z olejem.
Przebłysnęła mi wcześniej myśl, że jak się wyrobię czasowo, to podjadę jeszcze na lody na Złotno. Do Łodzi wjeżdżam prawie równo o 18 (wyrobiłem się), więc wprowadzam ten niecny plan w życie (był malinowe!).

Dzień kończę z rekordowym dla mnie przebiegiem i opalenizną a'la złocisty kurczak z rożna po kolarsku. Ponadto zaczynam dostrzegać zalety dłuższej jazdy solo, m.in.: samemu sobie ustalam tempo, przystanki robię kiedy chcę, nie muszę z nikim konsultować zmian trasy.

Misja ukończona.








Zdjęcia zawierają geotagi.


P.S. Na trasie mijałem wiele rozmaślonych na asfalcie (przez samochodowe koła) zwierzątek. Jakiś kot, jakiś pies (chyba pies, bo był tak sprasowany, że to bardziej wyglądało na mielonkę z ogonem..), myszka, lis, a nawet coś na kształt tchórzofretki.

Kategoria >100km, GPS, Na twardo, Solo, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 172
>> Następny wpis: Taxi - kurs 173 + kolejna ciekawostka
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Raven
| 10:25 środa, 6 lipca 2011 | linkuj Moja zasada jest taka, że myślisz tylko o tym, że do celu masz +/- 70km. No a jak już jesteś na miejscu, to chcesz, czy nie- wrócić musisz. :P
Pixon
| 08:57 środa, 6 lipca 2011 | linkuj dobra robota, nie wiem czy by mi się chciało jechać na taki dystans samemu :P
Raven
| 22:48 niedziela, 3 lipca 2011 | linkuj Zależy jak rozumieć "przyjemnie". Nawierzchnia niby OK, ale blachosmrodziarze jeżdżą jak wariaci. Wolę boczne drogi, ewentualnie wojewódzkie.
siwy-zgr
| 09:34 niedziela, 3 lipca 2011 | linkuj Krajówką przez Poddębice jedzie się akurat przyjemnie i będzie tak dopóki nie zaczną pobierać opłat za autostradę.Później można o niej zapomnieć.
Raven
| 21:43 sobota, 2 lipca 2011 | linkuj Miałem już sprawdzoną trasę Uniejów-Parzęczew-Aleksandrów, toteż mniej kombinowania, a poza tym miało być 150+, tak więc z czegoś trzeba było to wycisnąć. ;)
Z drugiej strony nie ma bliższej i jednocześnie tak prostolinijnej drogi powrotnej (nie licząc krajówki 72, którą od razu skreślam). Można kluczyć bocznymi drogami, ale mniej km by nie wyszło.
siwy-zgr
| 21:35 sobota, 2 lipca 2011 | linkuj Ten Uniejów to na dobicie km?
Raven
| 21:37 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj Też niejedną sprasowaną żabę, czy kota widziałem, ale to coś na kształt tchórzofretki (wszak dookoła same pola były) mnie zaintrygowało.
gdynia94
| 21:29 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj Rozjechane zwierzątka to codzienność ;)
Niezła wycieczka!
Raven
| 08:36 środa, 29 czerwca 2011 | linkuj Jako, że asfalt only, to musiałbyś palić na biegu. :P
Ceber
| 21:55 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj ejjj daj zajarać ;P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!