Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 8.50 km
w tym teren ~0.00 km

Czas: 00:21 h
Średnia: 24.29 km/h
Maksymalna: 0.00 km/h

Kolejny poziom wtajemniczenia, czyli jeździmy także po gładkim

Piątek, 10 czerwca 2011 | Komentarze #3

Coś na asfalt chodziło mi po głowie od dawna. Spróbowałem kilkakrotnie jazdy na szosie i niby fajnie, jest odejście, ale zjechać tym z asfaltu to masochizm, bo sztywne/twarde toto jak @#$%^&, pozycja z głową w dół jakoś też mi nie pasi. Kompromisem jest crossówka i na takową zachorowałem już jakiś czas temu. No i dokonało się...

Nie jest super lekki, nie jest mega design'erski. Jest niebrzydki (kwestia gustu), niezbyt drogi (tu też punkt widzenia zależy od punktu siedzenia) i na dużych kółkach (to akurat jasne). Napęd jak się kiedyś zajedzie, to się kiedyś wymieni - póki co całość ładnie pracuje, mimo niezbyt wygórowanego klasowo osprzętu (błotnego offroadu tym uprawiać nie będę, na wycieczki "na sucho" ta klasa wystarczy, a jej niewątpliwym plusem jest cena). Gdy opony zakończą żywot wymienię je pewnie na jakieś slicki. Seryjna kierownica jest hmm.. dziwna? Oryginalna? Crossówka + wielki lewar z równie wielkim wygięciem, to wielce intrygujące połączenie. Pierwsza myśl, gdy się przejechałem - masakra, do odstrzału. Z drugiej strony jak przypomnę sobie moją niegdysiejszą przygodę z prostą kierownicą i jej niekompatybilnością z moimi nadgarstkami, które zwyczajnie nie chciały współpracować z prostą rurką (do tego stopnia, że po wycieczce nie mogłem utrzymać szklanki w dłoni) pojawiają się wątpliwości co do słuszności takiej wymiany. W domu jeszcze pokombinowałem z ustawieniami, obniżyłem mostek przekładając podkładki do góry i już pozycja o wiele na plus, a właściwie, to na minus, bo w dół. Muszę trochę pojeździć i dopiero wtedy zadecyduję, co począć w sprawie pogiętej kierowniczki. ;)

Pedały już są, czekam jeszcze z niecierpliwością na zamówiony licznik i niezamówioną pogodę. Zgodnie z ideą, że wszystko jest dla ludzi: jest zabawka w teren, jest miejski wół roboczy, teraz trzeba spróbować czegoś na ciut dłuższe dystanse na drogach utwardzonych.

Jeszcze nie zdążył się zakurzyć © Raven

Kategoria 0-50km, Na twardo, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 161
>> Następny wpis: Na lody
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
airline
| 10:53 sobota, 11 czerwca 2011 | linkuj Całkiem fajnie się prezentuje ten nowy nabytek;)
Jedynie amor odstaje jakoś kolorystycznie... ale co tam kolory, ważne żeby się dobrze kulał :)
Raven
| 21:50 piątek, 10 czerwca 2011 | linkuj Toteż właśnie dlatego jestem ostrożny, bo jak napisałem kiedyś się już na kierownicy "przejechałem" i zrozumiałem, że nie warto iść tokiem rozumowania "tak ma być, bo tak tylko wypada, koniec i kropka". Tu mam +/- 650mm i po drobnej korekcji ustawienia stwierdzam, że może jednak ją polubię.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!