Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 33.37 km
w tym teren ~10.00 km

Czas: 01:51 h
Średnia: 18.04 km/h
Maksymalna: 43.90 km/h

Nocne przygody

Czwartek, 12 maja 2011 | Komentarze #2

Pełen spontan.
"Jedziemy gdzieś w nocy?"
"Pewnie!"
I pojechaliśmy: Celinka, Szczepan i ja. Na początek szybka konfrontacja mocy oświetlenia i ci, którzy myśleli, że mają mocne lampki zostali przeze mnie zdołowani. ;)
"Gdzie jedziemy?"
"Jak to gdzie? Do lasu!"
No i padło na Łagiewniki. Po drodze na hot-doga. Na Włókniarzy Sławek chcąc ominąć 2 kolesi zjechał agresywnie na trawnik i.. zrobił OTB. :D Słyszę donośne "O kur*aaaa!", odwracam się, a ten leci przez kierownicę. Nie wiedzieć skąd na środku trawnika pojawił się metrowy wykop. Co ciekawe, w dziurę nie wjechał, ale tak dał po hamulcach, że rower został, a on sam prawie do niej wleciał. Nie wiem, kto miał większy ubaw - my, czy tych dwóch wymijanych facetów.
Dalej kierunek: niebieski. Trochę sobie poszalałem (w czasie kiedy inni walczyli z ciemnościami, albo np. ukatrupionym po drodze pedałem), zupełnie inaczej wszystko wygląda w nocy. Do tego słychać, że las żyje, a odwracając się widać tylko ciemność. Przednia zabawa! Na Okólnej padło hasło: kapeć! Na szczęście nie u mnie. Okazało się, że mamy 2 komplety łatek (ja miałem nawet dętkę), ale nikt nie pomyślał o.. pompce. :P Tak więc Sławomir wracał bez powietrza z przodu wydając przy tym dźwięki, jak stary ciągnik. Jakby tego było mało zaczęło kropić. Gdy dojechaliśmy do Łagiewnickiej już padało, a do domu dojechałem w regularnej ulewie. Biorąc pod uwagę, że cały dzień było słonecznie i wyruszyliśmy na krótki rękaw/nogawkę nikt nie spodziewał się deszczu, a tu niespodzianka. Ale i tak było fajnie.
Powróciwszy do domu normalny człowiek położyłby się spać, prawda? Jako, że jestem nienormalny, to wykąpałem się, zapuściłem muzę, otworzyłem piwo i.. zacząłem pucować rower po 2 w nocy. :P

//Zdjęcia przekłamują (a 2, że nie chciało mi się bawić manualem, tylko strzelane z automatu, więc z założenia fota jest za ciemna), w rzeczywistości jest dużo jaśniej.

Godzina 23:23 - zaczyna się las, zaczyna się zabawa © Raven


Kategoria 0-50km, Offroad, W towarzystwie, Z fotkami i filmami, GPS


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 144
>> Następny wpis: Ten pierwszy raz
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Raven
| 10:35 sobota, 14 maja 2011 | linkuj Bocialarka 3.1. Świetnie wykonany handmade do dostania chyba tylko na Allegro u gościa o nicku BocianXX. Po lesie daje radę (myślę jeszcze nad jakąś czołówką do doświetlania zakrętów), w mieście wystarczy tryb 10%, bo inaczej oślepia jadących z przeciwka.
GarbusWT
| 10:25 sobota, 14 maja 2011 | linkuj Jaki to model ta lampka? Też szukam czegoś w teren i na szosę ale nie mogę na nic sensownego trafić:D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!