Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 17.10 km
w tym teren ~2.50 km

Czas: 00:48 h
Średnia: 21.38 km/h
Maksymalna: 34.30 km/h

Taxi - kurs 92 - Zwycięstwo!

Czwartek, 3 marca 2011 | Komentarze #2

Zwycięstwo człowieka nad maszyną! Tak! Teraz mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Uwaga, uwaga... [fanfary]
NIE STUKA! :D
Pewnie i tak nikt nie czytał moich poprzednich wypocin, ale obiecałem, że dokończę historię i tak też czynię. A mianowicie:

Przyszedł wreszcie odpowiedni suport, więc nie zwlekałem i pojechałem go zamontować. I guzik to dało. :[ Pozostało wymienić spracowany wolnobieg, więc tak też uczyniłem. I voila! Cisza! Wychodzi na to, że stary wolnobieg przez przekos łańcucha + deptanie na pedały złapał luz, który generował stukanie za każdym pociągnięciem łańcucha. Teraz jest git i mam nadzieję, że tak pozostanie. Przy okazji piasta przesmarowana smarem teflonowym (faktycznie lepiej się kręci) - przez taką budowę, a nie inną, żeby odkręcić wolnobieg musiałem najpierw wykręcić oś, bo klucz nie sięgał. Całość umyta lśni. Pozbyłem się też spinki z łańcucha. Przy dzisiejszych oględzinach zauważyłem, że część z niej jakimś cudem zgubiłem (z 3 części). Chcąc nie chcąc wszczepiłem zwykłe ogniwo z kawałka łańcucha, który został mi po początkowym jego skróceniu.


Popstrykałem też trochę po drodze. Nareszcie więcej słońca - precz z zimą!









Poczułem wiosnę, nałykałem się powietrza i mam.. "Podrażniłeś rzęski oskrzelowe" zabrzmiała diagnoza znajomego studenta medycyny. Zgodnie z zaleceniem ćpam aspirynę. Z jutrzejszego konkretniejszego wypadu, ze względów zdrowotnych (tj. żeby się nie dobić), raczej nici - może to i lepiej, bo i tak miałem kilka innych rzeczy zrobić.

Zakończony dzień ogłaszam dniem udanym.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 91
>> Następny wpis: Taxi - kurs 93
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Raven
| 22:08 czwartek, 3 marca 2011 | linkuj Nie no, jak miałbym jechać tak, jak zamierzałem, to bym ruszył "tego drugiego pana", który wisi na ścianie. ;)
causeilovemybike
| 22:01 czwartek, 3 marca 2011 | linkuj Ty się nie wybierasz, a zółciak po kąpieli aż rwie się do jazdy!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!