Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 24.50 km
w tym teren ~1.00 km

Czas: 01:13 h
Średnia: 20.14 km/h
Maksymalna: 34.90 km/h

Taxi - kurs 85 - Diagnoza ostateczna?

Wtorek, 22 lutego 2011 | Komentarze #0

Najpierw po specjalną pastę do mycia rąk (Holste, polecam), potem na pocztę (pod pocztą, na mrozie pękła mi "zapadka" w podstawce licznika).

Tymczasem jadąc tak sobie.. stuka. Nadal coś stuka. A ja nadal nie wiem co. Rozstroju nerwowego już przez to dostaję. Miarka się przebrała: do serwisu zakasuję rękawy i do dzieła. Napęd rozkręcony na czynniki pierwsze. Support ok - obficie smaru i skręcone do kupy. Gorzej było z tylnym kołem. Już dłuższy czas miałem się zabrać za przegląd piasty. Efekt zwlekania był taki, że pracowała ona prawie na sucho (ręką nie byłem w stanie przekręcić osi). Już myślałem, że po niej, ale kulki w porządku, na jednej tylko bieżni jakiś nieładny ślad. Wyczyszczone, wysmarowane skręcone - śmiga.
A teraz gwóźdź programu: wolnobieg - kręcił się "nieładnie i niedźwięcznie", a wiedząc, co przeżył tej zimy mogłem się tylko domyślać (o zgrozo!) jak wygląda w środku. Mimo oporów (w myślach już wizja 90 malutkich kuleczek turlających się po podłodze..) postanowiłem się do niego dobrać. Najwięcej problemów było z jego odkręceniem, odrdzewiacz w zakamarkach niewiele mi w tym pomógł. Po długiej walce postanowiłem wykorzystać kombinację "klucz w imadło i kręcenie całym kołem". Poszło. Po rozkręceniu samego wolnobiegu oczywiście nie obyło się bez zgrzytów: 2 z 90 kulek ganiałem po podłodze. Niestety były szybsze, a jedna nawet miała predyspozycje do zabaw w chowanego. Trochę nerwów i potu, ale wszystko znalezione. Kuleczki wykąpane, wszystko wymyte, sprężynki naciągnięte - nie było tak źle, składamy. Smaru nie żałowałem (nie lubię demonicznego cykania wydobywającego się z tylnej piasty), powklejałem w niego kuleczki, druga część, ostatnie 45 kuleczek na drugą bieżnię (cierpliwość powoli się kończyła, ale jakoś dałem radę), dekiel, zakręcenie i na piastę. Rower złożony do kupy (po drodze jeszcze wymieniłem linkę i pancerz od tylnego hamulca), dumny z siebie wsiadam, jadę i... KUR** MAĆ! STUKA!
Kolejne pół godziny zeszło na pedałowaniu z różną intensywnością mieszanym z gapieniem się na wolnobieg i łańcuch po nim sunący. I tu zaświtało. Linia łańcucha okazała się nie być idealnie równa i delikatnie gryzie się on z zębatką wolnobiegu minimalnie zeskakując na ostatnim ząbku. Nie na tyle, żeby spadł łańcuch, ale wystarczająco, żeby przechodnie słyszeli, że nadjeżdżam.
Tutaj zaczęły się oględziny używanych suportów i konfiguracji.

* Konfiguracja pierwsza: kijowy, plastikowy, w mig zajeżdżony suport (68x120mm), do tego wkręcony na sucho - miało prawo skrobać/walić/pukać. Idealnie co obrót korby. Dodatkowo niezupełnie kompatybilny łańcuch z tylną zębatką.

* Konfiguracja druga: wolnobieg (jeżdżący na sucho) i nowy łańcuch 100% kompatybilne, ale za to support 68x118. Strzela. Diagnoza w ciemno: zajeżdżony suport (używany był dość długo, swoje przeżył). Recepta: wymiana suportu. Coś jescze stuka.

* Konfiguracja trzecia: wszystko jw. tylko suport tym razem krótszy od fabrycznego - 68x113 (kupowany na "zgaduj zgadula", bo nie znałem rozmiaru), w FR-Shopie taki wymyślili po oględzinach wzrokowych. Trochę w tym mój błąd, że nie sprawdziłem rozmiaru fabrycznego i tak wyszło. No cóż, trudno.

Po rozkręceniu i przesmarowaniu wszystkiego STUKA. Ale nie zawsze w tym samym momencie obrotu korbą (czyli wstępnie wykluczam tę stronę napędu), tylko czasem kilkakrotnie na obrót, czasem i kilometr nie słychać nic (łańcuch chwilowo ułożył się "po dobrej stronie"?). Czyli teoria z linią łańcucha zdaje się ma mieć sens.

Skoro inne teorie zawiodły nie ma co gdybać - wkład suportu 68x120 (rozmiar taki, jak fabrycznego) już idzie do mnie pocztą.

To be continued...

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 84
>> Następny wpis: Taxi - kurs 86
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!