Jeżdżę, więc jestem.


avatar Niniejszy blog rowerowy prowadzi Mateusz vel. Raven, który z pofabrycznej Łodzi pochodzi. Od początku 2009 roku (od kiedy prowadzi tutaj statystyki) przejechał 28483.21 kilometrów, w tym 4325.30 po wertepach. Jeździ ze średnią prędkością 19.69 km/h.
Inne informacje znajdziesz tutaj.
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi na Bikestats

Mój Skype

Mój stan

Ujeżdżany sprzęt

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Raven.bikestats.pl

Archiwum


Przejechane: 19.13 km
w tym teren ~3.00 km

Czas: 00:53 h
Średnia: 21.66 km/h
Maksymalna: 32.50 km/h

Taxi - kurs 64 - progress

Poniedziałek, 10 stycznia 2011 | Komentarze #8

Na wstępie zła wiadomość. Koło napisu "FUCK MPK!" chyba dopiszę sobie "& ZDiT". Dlaczego? Oto efekt wylądowania tylnym kołem w pewnym kraterze (to już nie jest dziura..) na ul. Frańciszkańskiej:

Niby tragedii nie ma, ale przy hamowaniu czuć bicie na wygięciu. Jutro będę z tym kombinował. Na szczęście kółko jakoś strasznie się nie zdecentrowało.

To teraz lecimy z pozytywnym info. :) Czas zadbać trochę bardziej o Poisona, a zaczęło się od Epicona. Postanowiłem samodzielnie go przeserwisować. Ku mojemu zdziwieniu, jak na to, co nieraz przeżył w środku było całkiem czysto. Wyczyściłem na glanc uszczelki, golenie etc., wpsikałem trochę Brunoxa do komory powietrznej, nasączyłem też nim o-ringi smarujące golenie (swoją drogą sprytny patent).
Co do reszty rowerka, to również rozkręcanie, smarowanie, gruntowna kąpiel (zaryzykowałem z domową wanną - nawet nie wyrzucili mnie z domu, bo zobowiązałem się, że ją później wyczyszczę ;)) z naciskiem na czyszczenie napędu.

Niestety wszystkiego bez odpowiednich narzędzi się nie zrobi. Poległem już na poziomie kasety, więc wymyśliłem, że zakupię odpowiedni klucz (a bacik zmajstruję sobie sam). Przy okazji jedną przesyłką zamówiło się też XT'kowy łańcuch na zmianę, przymiar zużycia łańcucha (sprytne ustrojstwo, zabawa z linijką/suwmiarką powoli zaczynały mnie irytować), smar (potestujemy ceramicznego FinishLine'a, może będzie czyściej w napędzie), spinki, plastikowy kluczyk do ściągania korby HT2 i klucz do nypli. Czyli wszystkie takie graty, które od dawna by się przydały, a jakoś nie było okazji nabyć.
Dzisiaj z kolei do domu przywiozłem takie graty:

Benzynka - wiadomo, nowy klakson (w zamian za stary rozwalony), klocki hamulcowe do taksówki (miały być Author ABS, jak z tyłu, ale ich nie było - za to w porównywalnej cenie zakupiłem przyzwoite Clarks'y), skuwacz i upragnione od dawna białe zaciski do kół.

Sporo tego się uzbierało, ale co mi tam - lada dzień mam urodziny, więc zrobiłem sobie rowerowy prezent. ;)

A skoro "progress", to warto też wspomnieć coś o projekcie pt. nowe kółka.
Wstępnie:
*obręcze Mavic 317 czarne
*piasty Dartmoor białe (które konkretnie modele, to się zobaczy; okazały się nie tak ciężkie, jak myślałem, a na pewno są wytrzymałe
*nyple Dartmoor złote
*szprychy Mach/Champion czarne (kwestia otwarta jeszcze)
Mam zamiar trochę bardziej szaleć, więc nie ma co przesadzać z lajtowaniem. Projekt długoterminowy, bo trochę $$ jednak potrzeba (na ten miesiąc już raczej wystarczy ;)), ale trza to zapisać, to może będę miał większą motywację do jego realizacji. Plan jest taki, że części będę kupował po trochu, a ostatecznie kółka zaplotę sobie sam.

Kategoria 0-50km, Na twardo, Solo, Z fotkami i filmami


<< Poprzedni wpis: Taxi - kurs 63
>> Następny wpis: Taxi - kurs 65
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!



Komentarze
Raven
| 15:59 wtorek, 8 marca 2011 | linkuj Mnie zwykle wystarcza słynny zestaw "the szmata" i "the szczotka". Jak już napisy na ramie powoli zanikają pod warstwą błota, to zdarzy mi się zlać rower wężem ogrodowym (raz, że tak jakoś z głową, omijając newralgiczne punkty, dwa, że u mnie ciśnienie w kranie za wysokie nie jest).
Teraz w pracy mam dostęp do brodzika, więc ciepłą kąpiel kilka razy swoim sprzętom zafundowałem i pewnie jeszcze nie raz to zrobię.
Opcja z pakowaniem roweru do domowej wanny - to był pierwszy raz. Nawet końca świata nie było i w mig posprzątałem, ale pewnie szybko tego nie powtórzę, bo za dużo z tym roboty z rozkręcaniem sprzętu. A i potrzeby takiej nie widzę. Ot tak "od święta" można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa.
kundello21
| 15:23 wtorek, 8 marca 2011 | linkuj Siwy, robię tak samo:) Szczególnie teraz gdy soli pełno jest lub było na ulicach.
siwy-zgr
| 12:43 wtorek, 8 marca 2011 | linkuj Co do czyszczenia - polecam spryskiwacz ogrodowy, taki pompowany :) Ciśnienia nie robi to ogromnego, ale wystarczające żeby spłukać prawie każdy syf. A dzięki temu, że nie psika zbyt mocno, to łożysk nie zniszczy. Do tego przecieramy szmatką i rower czysty.
Nie chciałoby mi się potem wanny szorować po takim myciu ;)
Raven
| 18:02 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj Pomysłowe, trza przyznać. :)
kundello21
| 18:00 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj Białe można zrobić ze zwykłej nierdzewki. Reszte kupujesz czarne, a na te dwie nierdzewki nakładasz dwie koszulki termokurczliwe białe:)
Zresztą z koszulek termokurczliwych można wyczarować też kolorowe pancerze.
Tania rzecz.
Kolor nie ma wpływu na wytrzymałość;) Bierzesz DT Champion nierdzewne czyli bez emalii czarnej.
Raven
| 17:24 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj @kundello:
Na początku miałem wizję białych szprych, ale są @#$%^& drogie. A nie będzie to miało jakiegoś negatywnego wpływu na wytrzymałość, jak kilka będzie innych?

Co do wgniota - pokombinuję z młotkiem/imadłem/kluczem nastawnym. Tragedii nie ma, więc myślę, że szkodę naprawię.

U mnie kółka poszły drugie w kolejce. A rower w całości, to nijak mi do wanny nie wejdzie.

W kwestii gąbeczek (rozumiem, że mówisz o tych filcowych o-ringach. Dałem Brunoxa, bo akurat nic innego nie miałem. Nie wiem, czym były nasączone od nowości, ale jak rozkręciłem amora, to nadal były mokre. I tak praktycznie co jazdę psikam na golenie Brunoxem, wychodzi na to, że działa tak jak powinien i wnika pod uszczelki, a co za tym idzie nasącza też te o-ringi. Przy następnym serwisie pomyślę o jakimś innym smarowidle.

=====

@barklu:
Też przeszło mi to przez myśl, ale raz, że moje nerwy są więcej warte, niż ta obręcz (bo toto najzwyklejsze alu-coś, jakie może być), a dwa, że raczej da się małoinwazyjnie naprawić. Zdjęcia, podania, kombinacje, załatwianie.. Szkoda zachodu.
Choć nie ukrywam, że jeśli by coś pękło, albo jakbym przypuszczalnie uszkodził Poisona, to już bym im nie podarował.
barklu
| 17:14 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj ZDiT za nową obręcz powinien płacić!
kundello21
| 12:46 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj Ładne kółka będą:) Proponuje dorzucić dwie białe szprychy, bo fajny efekt jest podczas jazdy.

Taki wgniot najlepiej usunąć kluczem nastawnym.

Też tak czyściłem rower w wannie, ale z kołem tylnym i amorem. W pionie się mieści, a nawet z kołem przednim.

Te gąbeczki lepiej nasączyć gęstym olejem, bo będzie na dłużej.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!